Sukuru
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Zarys fabuły [aktualizacja 09.12.12]

Go down

Zarys fabuły [aktualizacja 09.12.12] Empty Zarys fabuły [aktualizacja 09.12.12]

Pisanie  Sędzia Pią Lis 16, 2012 7:50 pm

Jest czterdziesty rok Nowego Kalendarza.
Zapowiadana apokalipsa i wiszące nad wszystkim groźby wojny spełniły się - oblicze znanego wszystkim świata zmieniło się bezpowrotnie. Granice krajów zamazały się, organizacje rozwiązały, ludzie rozbiegli. Wyścig zbrojeń ruszył pełną parą, skutecznie pozbywając się zewsząd większości istot żywych. Nieliczni ludzie, ukryci w zbudowanych głęboko pod ziemią, zaopatrzonych na wypadek tego, co się stało schronach, wyszli na powierzchnię po wielu latach. Nikt nie wie po ilu, znany nam czas przestał istnieć. Nawet najstarsi nie pamiętają czasów sprzed Wielkiej Wojny...
Zimy zabijają wielu, ogniska i piece wewnątrz domów nieraz nie wystarczają, by ochronić przed zimnem, a poza murami, którymi otoczone są miasta, także głodnymi zwierzętami. Lato przychodzi falą upałów i spragnionych krwi insektów, roznoszących choroby i przyspieszających rozkład zwłok tak samo, jak wysokie temperatury. Pory roku zmieniają się gwałtownie i często nieprzewidywalnie - lato potrafi trwać niemal cały rok, lecz zima również.
Technologia cofnęła się o niemal setki lat - wszystko, co wiemy to to, że ziemia sama zaczęła leczyć zadane jej rany; kwitnąca wszędzie wokół zieleń i migające w półmroku zwierzęta są tego najlepszym przykładem. Nadal jednak istnieją miejsca, w których promieniowanie jest niebezpieczne dla życia; żywymi (lub martwymi) tego przykładami są chorzy na chorobę popromienną i mutanty, skrzywieni własnym cierpieniem, uciekający od miast. Lasy, ze względu na bogactwo zwierzyny, stały się tak niebezpieczne jak były przed wieloma laty. Ludziom znowu zaczęły grozić watahy nibywilków i zdziczałych psów, które jak muchy zalęgły się na śmieciach obrzeży cywilizacji. Nawet roślinożercy wykształcili swoje własne sposoby na obronę przed zajadlejszymi niż zawsze pogromcami i stały się zagrożeniem. Kłusownicy namnożyli się na potęgę; by takim zostać, trzeba posiadać albo ogromny zapas desperacji, albo głupoty. Albo obu naraz. Świat z biedą przeszedł na Ty już na samym początku Nowego Kalendarza, który miał być obietnicą lepszej przyszłości.
Oczywiście, każdy z odpowiednią ilością inwencji twórczej lub starych jak zmarszczki dziadziusia notatek zapowiedź takiej przyszłości widzi - odbudowanie Ziemi na nowych zasadach, szczytne cele postawione ludziom z całego globu, kontrakty pokojowe... Odtworzenie lub stworzenie zupełnie nowej technologii i medycyny na wzór starych, lecz ulepszonych doświadczeniami młodych. Zostały wykonane pierwsze połączenia telefoniczne, zaświeciły pierwsze żarówki, pierwsze płyny antyseptyczne rozpylono po pierwszych salach operacyjnych. Ale to wszystko w domach bogaczy i naukowców - zwykli, szarzy ludzie nie dostali i pewnie nie dostaną szansy na zobaczenie czegokolwiek z tego za swojego życia. W społeczeństwie panuje wyraźny podział na kasty, podporządkowanie do określonego terenu - ludzie jak watahy zwierząt walczą między sobą o skrawki ziemi. Piękne ideały nie znajdują jeszcze odbicia w rzeczywistości; miastem rządzą równi i równiejsi. Większość w ogóle nie ma prawa głosu... Chyba, że je sobie wywalczy.
Tak powstała Arena. Półlegalny, półrealny pomysł i rozpaczliwa próba wybicia się z obezwładniającej biedy i szarości, tętniące życiem serce miasta. Zbierają się tu wszyscy, od pariasów po polityków, tworząc abstrakcyjny tygiel głosów, kultur i twarzy. Należy się liczyć z każdym, kto zyskał tutaj posłuch, nie jest to bowiem łatwe. Wielu z nich pochodzi z przestępczego półświatka, z którym zwykli ludzie woleliby nie mieć nic wspólnego. Wojownicy Areny - bo to o nich słychać najwięcej - to przedziwna zbieranina, nie mająca ze sobą nic wspólnego oprócz celu: wygranej. Każdy, kto przetrwa tutaj dłużej niż trzy-cztery walki, zdobywa namiastkę sławy... I pieniądze, a tego wszyscy pragną najbardziej.
Pomimo polityki między miastami, wewnątrz każdego z nich najbardziej liczy się mafia. Donowie różnych rodzin komunikują się ze sobą, ustalając warunki umów dla kartelów narkotykowych i burdeli, kupują zakłady na Arenach i wystawiają swoich pretendentów do walki o chwałę... Każdy ma w tym swój interes, nikt nikomu nie ufa.
Sędzia
Sędzia
Admin

Liczba postów : 44
Join date : 15/11/2012

https://sukuru.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach