Sukuru
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Tereny leśne

5 posters

Go down

Tereny leśne Empty Tereny leśne

Pisanie  Sędzia Pon Lis 19, 2012 8:00 pm

Ogrodzona siatką ogromna, zalesiona działka, jest miejscem potajemnych spotkań i spacerów w świetle księżyca - zakładając, że para szczęśliwych zakochanych nie natknie się na nikogo ciekawego i bezpiecznie powróci do domu. Jeśli nie, cóż. Las jest duży i na pewno nie będą pierwszymi pochowanymi w korzeniach jego drzew.
Alejki są szerokie, przysłonięte baldachimem liści, zapraszające do chwili relaksu.
Sędzia
Sędzia
Admin

Liczba postów : 44
Join date : 15/11/2012

https://sukuru.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 9:10 pm

Kopiąc leśne poszycie poruszałem się niczym wyblakły cień pośród szeleszczących liśmi drzew. Grzebiąc jednocześnie w kieszeni w poszukiwaniu kluczy.
-Och, jak ja nienawidzę zmieniać domu. - stwierdziłem z goryczą w głosie.
Towarzyszyło mi dziwne uczucie czyjejś obecności, nie czułem się jednak zagrożony - ciężko mnie wykryć, zwłaszcza pośród takiej gęstwiny.
Zawsze lubiłem niekonwencjonalne sposoby poruszania się po różnego rodzaju terenach. W mieście na przykład, mijałem ludzi susem, od czasu do czasu próbując coś wykraść z ich portfeli. Nigdy nie starałem się wyróżniać. Nie powiem, żeby mi to nie odpowiadało, ale czasem potrzebuję poczuć coś innego niż zaplanowane działania.
-Mam. Stare i zardzewiałe, tak jak myślałem, że będą wyglądać. - stwierdziłem cicho, wygrzebując z nagłebszego zakamarka kieszeni klucze. Spojrzałem w dół na swoje spodnie i wzdrygnąłem się z obrzydzeniem.
-Że też musiałem się tak ubabrać. Zostawiam ślady... - przyklęknąłem, aby przyjrzeć się plamom krwi na nogawkach. - Jakoś to wypiorę.
Słysząc jakiś szelest, automatycznie uniosłem głowę i wyjąłem garotę, owinąwszy ją wokół jednej dłoni. Oparłem się o drzewo i czekałem w ciszy, aż zwierzę wyskoczy i zaatakuje.
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Pią Lis 30, 2012 9:21 pm

Po drodze do domu zdecydowałam, że muszę rozchodzić zranioną nogę. Rana byłą płytka i to bardzo, wiec nie miałam czym się martwić. Skręciłam w las. Nie patrząc gdzie idę zagłębiałam się coraz dalej. W pewnym momencie nie słyszałam już gwaru ulicy, tylko ptaki. Może mała zabawa? Wyciągnęłam strzały i zaczęłam się skradać, żeby nie wystraszyć zwierząt. Stałam w krzakach, cisze przerwał inny odgłos.

Kroki

Wdrapałam się szybko na najbliższe drzewo. Zauważyłam mężczyznę, który szukał czegoś w kieszeniach. Przez przypadek spłoszyłam wiewiórkę i ona zrobiła większy hałas niż ja na drzewie. To zwróciło uwagę faceta. Przygotowałam łuk i czekałam. Zauważy mnie?
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 9:34 pm

Uniosłem nieznacznie jedną brew, by poszerzyć sobie kąt widzenia. Rozluźniłem mięśnie i schowałem garotę. I tak by mi się na nic nie przydała, zwłaszcza, że to nie byłem tutaj myśliwym. Ofiarą bym się nie nazwał, mimo wszystko należy zachować ostrożność.
-W razie czego, odkładam broń. - stwierdziłem głośno, zachowując bezbarwny ton głosu. Odwróciłem się powoli i spojrzałem w górę, zdejmując kapelusz z głowy.
-Miło mi. To znaczy, tego nie wiem. Nie znam cię.
Widząc, że dziewczyna raczej nie zaryzykuje oddania strzału, wdrapałem się na drzewo naprzeciw niej, i wykorzystując moment zwisu ułamałem gałąź, aby wyjść na mozolnego.
-Wybacz, jestem w marynarce.
Nie ryzykowałem podejścia bliżej. Zauważyłem, że pod rękawami błyszczą jej sztylety. Z łatwością mogłaby mnie podziurawić.
-Ray. - wyciągnąłem rękę, zachowując dystans. Prostu zabieg, mający na celu sprawdzenie, czy wzbudzam zaufanie na tyle dostateczne, by zbliżyła się do mnie.


Ostatnio zmieniony przez Ray Rodgers dnia Sro Gru 19, 2012 8:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Pią Lis 30, 2012 9:43 pm

Zauważył mnie. Cholerna wiewiórka. Dlatego nie lubię małych, słodkich zwierzątek... Facet ubrany jak jakiś Don zaczął wdrapywać się do mnie na drzewo. Odłożyłam łuk. Cała sytuacja była zabawna. Gdy w końcu wszedł, czekałam tylko aż wyciągnie chusteczke i obetrze sobie czoło. Wyciągnął rękę w moją stronę. Jakaś broń schowana w rękawie?
Midori- powiedziałam tylko. Wolałam się nie zbliżać. Nie znał mnie. Przyjezdny? Przyjezdni są bardzo ciekawi, no cóż... Może małe podtrzymanie rozmowy? Zeskoczyłam z drzewa jednym ruchem. Patrzenie jak wdrapywał sie na drzewo było zabawne. Zejście będzie jeszcze ciekawsze. Gdy zeskoczyłam rana na brzuchu mi się otworzyła.
Nie wierzę - powiedziałam cicho. Sięgnęłam do torby, którą miałam na ramieniu i wyciągnęłam resztę bandaży.Cholera było mu nie dawać. skarciłam się za ten CHWILOWY przejaw dobroci. Mężczyzna dalej czatował na drzewie.
Schodzisz czy mam Ci pomóc?! - krzyczałam obwiązując sobie krwawiący brzuch.
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 10:01 pm

Uśmiechnąłem się lekko, gdy odpowiedziała mi na pytanie, ale nie zbliżyła się. Kolejna ciekawa informacja. To nie jest jakaś pewna siebie dziwka, jakich pełno napotkałem podczas starć. Kiedy zeskoczyła, nie umknęło też mojej uwadze, jak wyjęła bandaże. A więc jest ranna. Chyba, że to tak naprawdę nie bandaże a jakaś broń, w co szczerze wątpię.
-Poradzę sobie. - zlazłem z drzewa, poświęcając marynarkę i ponownie naumyślnie rozdzierając ją o ułamaną poprzednio gałąź. Kiedy wylądowałem na ziemi, uśmiechnąłem się - w moim mniemaniu - niczym zadufana w sobie bogata ciota i powiedziałem:
-Dobrze. Ale uważam, że to ja powinienem pomóc tobie, zważywszy, że krew zaczyna ci przenikać przez bandaż na brzuchu. I pozwolę sobie na sugestię - jest to bandaż dosyć słabej jakości.
Zrobiłem krok ku niej, jednak w tym momencie uświadomiłem sobie coś cholernie ważnego. Jak mogłem zapomnieć o tak ważnym szczególe?! Niestety, było już za późno - wykonałem krok w jej stronę, ukazując jej w pełnej krasie upaćkaną krwią nogawkę. Musiała zauważyć. Chyba, że to wyjątkowo tępa wojowniczka. Wytworzyłem sobie na twarzy grymas obrzydzenia i powiedziałem swojskim tonem:
-Obrzydlistwo, co? Ten las jest pełen takich ,,kałuży''... - słabe kłamstwo. Czas zaplanować coś awaryjnego.
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Pią Lis 30, 2012 10:17 pm

Spojrzałam na zakrwawioną nogę mojego towarzysza - Kałuża mówisz... Chyba nie tylko ja tu jestem ranna.- uśmiechnęłam się pod nosem cofając się krok w tył. Nie tak szybko. Nie znamy się jeszcze. Jesteś potencjalnym wrogiem - zacisnęłam bandaż mocniej na ranie.Słaby czy nie, musi wystarczyć. Nie mam więcej. Skrzywiłam się gdy zauważyłam, że powoli zaczyna kapać. Kurwa, krwawi jak cholera. Co on mi tam rozciął? Woreczek z krwią? -miałam w zwyczaju mówienie sama do siebie i często zapominałam się przy ludziach. Mężczyzna patrzył się na mnie z politowaniem. Nie chciałam jego pomocy. Chyba, że miał w kieszeni marynarki jakieś lepsze bandaże.
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 10:28 pm

Nie spojrzała na mnie w sposób, w jaki się spodziewałem. Myślałem, że zaatakuje. Być może nie zorientowała się, że nie jestem ranny. Z drugiej strony, nie mogę mieć pewności.
-Potencjalny wróg? - parsknąłem, tracąc przez chwilę kontrolę nad swoim zachowaniem. - Ja... Tak, w sumie masz rację. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że wolisz bezpośrednią konwesację. Skoro nie uda mi się zdobyć twojego zaufania...
Wygrzebałem z kieszeni stare klucze.
-Widzisz? Krew właściciela tych kluczy spływa po moich nogawkach.
Nie wiem, dlaczego postanowiłem się ujawnić. Przecież miałem doskonałą wymówkę, mimo to, podałem jej wszystko na tacy. Może natura wzięła w górę i chciałem ją.. wystraszyć?
-Z drugiej strony zauważyłem, że i ty walczyłaś, choć.. - uśmiechnąłem się lubieżnie, spoglądając na jej ranę. - Choć tobie nie wyszło to tak dobrze.
Uwielbiam ranne kobiety. To sprawia, że mam wrażenie niejakiej dominacji.
Założyłem kapelusz na głowę.
-Skoro byłem z tobą szczery, teraz ty.
Ach, więc taki był mój cel! Czasem mam wrażenie, jakby tkwiły we mnie dwie osobowości i jedna z nich podejmowała decyzje. Nieprzyjemne, choć czasem przydatne. Cóż, taka jest cena poświęcenia własnej tożsamości.
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Pią Lis 30, 2012 10:38 pm

Uniosłam jedną brew. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, szczerość? A czy sprawdzi mnie na wykrywaczu kłamst? Zresztą, co mi szkodzi. Każdy jest potencjalnym wrogiem. - powiedziałam cicho i usiadłam na trawie. Dłużej chyba nie dam rady ustać. Walczyłam na arenie. Jednak nie wyszłam bez szwanku. Zaszyli mnie, jednak gdy zeskoczyłam z tego kurewskiego drzewa, szwy pękły i teraz mam... Świeżą ranę. miałam już krew za paznokciami, oraz trawa przybierała okropny brudny czerwony kolor. Albo szybko się zwijam, albo mnie zabije i powiesi przed swoim słodkim domkiem jako przestrogę dla przyjezdnych. Żadna opcja nie była dobra. Nie dojdę daleko, a jak mnie znajdą rodziny moich ofiar to mnie poćwiartują i zaleją częśći ciała w formalinie. Co robić, co robić. Facet musiał się na mnie patrzeć jak na wariatkę. W końcu ile osób myśląc oplata głowę dłońmi? Wyglądam wtedy jak płaczące dziecko. Kolejny zły nawyk. Podniosłam się lekko. Byłam już blada jak ściana. Chyba lekko się chwiałam.Nie ma o czym rozmawiać. Wracam do siebie.
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 10:51 pm

-Wiesz.. - odrzekłem. - Głupio, że mi zaufałaś. Moje wyznanie poinformowało cię tylko o tym, źe umiem zabić. Twoje zaś, poinformowało mnie, że walczysz na Arenie, masz jak widać, dosyć głęboką ranę, i.. - rozłożyłem ręce z szerokim uśmiechem - że jesteś bezbronna.
Podszedłem do niej, wyzbywając się niepotrzebnych środków ostrożności. Klęknąłem tuż przed jej twarzą i spojrzałem jej w oczy.
-Mam dla ciebie ofertę. Nie jestem zawodnikiem na Arenie. Wazne jest dla mnie, by się tam dostać. Nie dopuszczą mnie legalnie z pewnych.. powodów. Jeśli mnie w jakiś sposób wkręcisz i wypromujesz, ja w zamian teraz ci pomogę. Nieopodal mam domek, a szczęśliwie się składa, że osoba, którą zabiłem poprzednio była kimś w rodzaju krawca. Zaszyję ci ranę i wykuruję.
Chwyciłem ją za szyję i przyłożyłem do ziemi.
-Zawsze możesz też umrzeć.
Nie mogąc się oprzeć, polizałem Midori po szyi a potem szybko wstałem. Nie mogłem pozwolić, abym stracił zdrowy rozsądek, zwłaszcza w chwili, w której mogłem zaliczyć kamień milowy w drodze do swojego celu.
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Pią Lis 30, 2012 11:00 pm

Ja? Ja nigdy nie byłam bezbronna. Nawet gdy byłam na granicy stracenia świadomości, nawet gdy gryzłam trawę. Nigdy. Gdy Ray mnie polizał odskoczyłam szybko od razu stając na równe nogi. Adrenalina skoczyła, mięśnie się spięły. Czułam się jak podczas walki.Wbrew Twoim przypuszczeniom poradzę sobie. - wytarłam szyję ręką. - Mógłbyś zaoferować mi w zamian coś innego? Od dawna chciałam się wyłamać z tego wszystkiego. Zabijanie niewytrenowanych jest o wiele zabawniejsze. - uśmiechnęłam się trochę zbyt dziwnie jak na kogoś o zdrowych zmysłach. Możemy dobić tar... - zaniosłam się kaszlem. Odwróciłam się i zwymiatowałam krwią. To też chcesz polizać? - zapytałam lekko się krzywiąc.
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Pią Lis 30, 2012 11:42 pm

-Wątpię, może i poradzisz sobie sama, ale moja oferta nie była czymś w stylu... ''pomóż mi, a ja pomogę ci odejść wolno''. Teoretycznie, jest to łagodnie postawiona groźba. Mimo wszystko, zgodze się na twoją propozycję, jeśli nie będzie się to kolidowało z moimi zamiarami. Rozumiem, że nie chcesz brać udziału w walkach na Arenie? Ja wprost przeciwnie. Dlatego będziesz zmuszona pójść na kompromis i powalczyć, dopóki nie wypromujesz mnie na tyle, bym mógł działać samodzielnie. Choć nie wiem, co widzisz w zabijaniu zwykłych cywili. To puste lalki. Pionki. Zresztą, nie obchodzi mnie to, zgadzam się na twoją propozycję, jeśli uwzględnisz mój warunek.
Wstałem i zacząłem odwijać garotę. Kiedy Midori zwymiotowała, wzdrygnąłem się, ale skwitowałem to pełnym politowania spojrzeniem i odpowiedzią:
-Jadałem obrzydliwsze rzeczy. Do dzisiaj nie jadam mięsa. Chociaż twoja szyja ma całkiem dobry smak. I szybko się pocisz.
Założyłem rękawiczki i napiąłem broń.
-Wiesz, co uwielbiam w garotach? Kiedy zarzucasz ofierze tę cieńką nić na gardziel, on wije się z niesamowitą siłą, walcząc instynktownie o ostatnie chwile życia. Mimo to, wystarczy jedno pociągnięcie i.. - wzruszyłem ramionami. - Nie jestem sadystą. Po prostu to ciekawe, że człowiek podświadomie wie, kiedy walczyć. Ja nigdy czegoś takiego nie miałem, zawsze eksperymentowałem. Opieram się na doświadczeniu, nie na instynkcie. Można by uznać to za słabą stronę, ale moje wyćwiczenie w sztuce zabijania nie zawsze skutecznie łata tę lukę. Dlatego uważam, że powinnaś walczyć wraz ze mną na Arenie. Będziesz moją łatą. Zgoda?
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Midori Sine Sob Gru 01, 2012 8:33 pm

Skoro ma to być ciekawsze niż moje życie, to dlaczego nie - odpowiedziałam znowu zanosząc się kaszlem.Leczyłeś się kiedyś psychiatrycznie? -zapytałam lekko wystraszona jego dziwnym zachowaniem. Wspaniale! Mam umowę z wariatem... Miodzio. Nie wystraszyłam się sznurka, który trzymał w dłoni, chociaż facet był nieobliczalny. Muszę na niego uważać. Powinnam przy nim zasypiać?
Wprowadzenie Cię na arenę nie będzie dla mnie większym problemem. Dobrze trafiłeś - kolejna fala mdłości.
Najpierw Twoja część umowy, bo umrę i nikt Cię kurwa nie wprowadzi na arenę. - powiedziałam ciężko sapiąc.
Midori Sine
Midori Sine

Liczba postów : 38
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Sob Gru 01, 2012 8:49 pm

Kiwnąłem głową. Schowałem garotę do kieszeni i odwracając się strzeliłem Midori z pięści w kark. Nie, żeby złamać jej go złamać, czy coś. Wybiłem jej najwyżej kręg, w co szczerze wątpię. Ważne, że dziewczyna upadła zemdlona, a ja złapałem ją szybko w ramiona. Zarzuciłem jej ciało na ramię niczym worek ziemniaków. Nie miałem ochoty na odprowadzanie jej całej ubabranej w wymiocinach, a puszczać wolno też nie miałem zamiaru. Zbyt duże ryzyko. Znam ją dopiero jakąś godzinkę.
Naprawdę, miała bardzo smukłe ciało. Właściwie, miałem ochotę zrobić więcej rzeczy niż po prostu zanieść ją do swojego mieszkania. Ale nie jestem dzikusem. Chyba.
-Więc, witaj moje nowe miasto! - krzyknąłem głośno, płosząc kilka ptaków z drzew.
Ruszyłem nierówną, gęstą ścieżką, zasypaną drobniutkimi kamyczkami które non stop dostawały mi się do butów.
-No kurwa jego mać. - warknąłem, gdy poczułem bolesne ukłucie w śródstopiu.
Mijałem drzewa, i napawałem się świeżym powietrzem. Wiatr rozwiewał moje włosy i sprawiał, że plamy krwi na moich spodniach zaczynały wysychać. Los jest okrutny.
Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Sob Gru 15, 2012 6:05 pm

Wracam do domu, ot co. Za dużo wrażeń, jak na jeden dzień. Muszę się jeszcze spotkać z tą pięknością.. Znowu w tym jebanym pubie. Za dużo tam siedzę, a przecież nie mam głowy do alkoholu. W ogóle, za dużo kobiet naraz. I z ani jedną nie spałem. Tragedia. Tu wszystko jest trudniejsze niż w zakładzie. W prawdziwym świecie, trzeba się, kuźwa, dystyngować. Tak.
-Ale ze mnie tetryk. Nieważne. Zamknij się. - wymamrotałem.
Źle się czuję gdy za dużo myślę. Czasem już nie potrafię tego kontrolować. I wariuję.
-Ciekawe, dlaczego cały czas mam wrażenie, że to nie ja decyduję o tym co robię. Jakbym był jakąś sterowaną postacią. Ot, jestem sobie Ray, jestem zły i gwałcę dziewice przy okazji zlizując krew z ich ran. A, jeszcze lepiej by było, jakby się okazało, że jestem schizofrenikiem. Tak, może jestem. A może i nie. Ale przecież tak czasem bywa. Może jestem bohaterem jakieś książki?
Odwróciłem się i zacząłem machać rękami.
-Hej, ty, panie pisarz! Usuń ze mnie to szaleństwo! - wykrzyknąłem głośno.
Oczywiście, nic się nie stało. Chociaż kto wie? Czemu ja krzyczę i gadam do siebie pośrodku lasu?
Nieważne. To mi nie przeszkadza. W końcu mam taką wspaniałą osobowość. Prawda? Prawda.
-O. Światło. I to nie z mojego domku. Ciekawe. - mruknąłem. - Dziwne, że wczesniej tej chatki nie zauważyłem. Chyba mam sąsiada. Czy coś. A jak to psychol?
Nie bacząc na nic, ruszyłem w kierunku światła, szurając z radością po opadłych liściach.

Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Gilbert Blick Wto Gru 18, 2012 11:46 pm

Nie ma to jak być na czyjejś łasce. Nie dość, że czułem się beznadziejnie to jeszcze muszę oglądać ze zbyt bliskiej odległości tyłek Sarastiego.Wilgoć, zimno i nieprzyjemnie. Czyli jesteśmy już w lesie. Ha. Pomyśleć, że tak sytuacja się potoczyła. Nawet udało się wyciągnąć Gezę na spacerek. Szkoda tylko, że jestem w takim do dupy stanie to również zaopatrzyłbym się w zestaw ''na polowanie'' i postrzelał do czegoś w miarę jadalnego. Bo po co zabijać tak dla fanu jakieś tam zwierzęta? Lepiej żeby był z tego pożytek. Choć w pierwszej kolejności moim celem nie byłby jakiś tam biedny dziczek a pewien mięśniasty dryblas z którego potrawa może nie byłaby dobra ale dawałaby nie lada satysfakcję.
Gdyby składnikiem mojej krwi był zabójczy jad to Sarasti już by nie żył. Co kilka jego kroków musiałem zostawiać ślady wyrzygu. Czy ten kretyn nie może mnie puścić? Sam bym sobie dał radę. Po coś te nogi mi z dupy wystają. Noc chyba nie dla ozdoby co nie? I w mej pierdolniętej główce musiał zaświtać jakiś powalony plan.Spluwając na spodnie bruneta wściekłym ruchem zdjąłem pasek podtrzymujący spodnie tego idioty* albo nosił tas sobie?* a potem z całej siły uderzyłem go - wiadomo gdzie. Gdy tylko zdałem sobie sprawę z idiotyczności tej sytuacji zacząłem się śmiać histerycznie i na tyle głośno aby usłyszały to wszystkie stworzenia w promieniu kilometra. Bycie wrednym może i nie popłaca ale za to- tak jak przygotowywanie potraw z wrogów- daje nieziemską satysfakcję.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Ray Rodgers Sro Gru 19, 2012 12:13 am

Potykając się co i rusz o wystające z ziemi korzenie, śpiewałem sobie ,,Morskie opowieści''.
-Stoi drzewo, stoi drzewo, stoi drzewo, stoi drzewo, stoi drzewo.. hyy..
Zwymiotowałem. Po kiego ja w ogóle spożywam alkohol skoro tak źle na mnie działa?! Cóż, poświęcenie dla kobiet jest wszystkim.
-Czy miłość.. - wymamrotałem, ale zaraz stanąłem prosto, czując jak oświetla mnie blask księżyca. - Musi być ceną za POTĘGĘ?
Matko, nie mogę tak się zachowywać. Ale ważne żeby dojść do światła.
Nagle ujrzałem jakieś zbliżające się ku mnie postacie. Albo to ja zbliżałem się do nich. Byli strasznie głośno.
-Ahooj! - wrzasnąłem i podbiegłem szybko, nie myśląc w ogóle.
Kiedy jednak stanąłem tuż przed nimi właściwie nie wiedziałem co mam zrobić. Scena była przedziwna. Jeden, wielki koleś, przypominający goryla dźwigał mniejszego, który krwawił i kopał goryla wiadomo gdzie. Za nimi podążał mozolnie jakiś zarośnięty bambus przykryty wielkim prześcieradłem, zajadając się ciastkiem i wyraźnie ignorując dwóch poprzednich.
-Chyba się zgubiłem. - powiedziałem, prostując się. - Ja do domu, wy do miasta, prawda? Pozwólcie, że z wami wrócę, bo w tym stanie zdechnę gdzieś w krzakach.
Nie wiem nawet, jak zareagowali. Całkowicie zrezygnowałem z analizy sytuacji. Chyba miałem jakiś kryzys. I nie mogłem oderwać wzroku od goryla.
-Skąd jesteście? Wiecie, jak tak patrzę na ten świat, to wiecie, czego mu brakuje?
Swawolnie objąłem ramieniem ciastożercę i potrząsnąłem nim wskazując na niebo. Wystawiłem w górę dłoń, jakbym chciał coś narysować i powiedziałem:
-Żyrandoli z gwiazd. Wtedy byłbym szczęśliwy.
Nie, nie byłbym. Spaliłbym się. Ale kto myśli o takich szczegółach w takich chwilach?
Korzystając z chwili ciszy, podlazłem pod jakieś drzewo i postanowiłem załatwić potrzeby fizjologiczne.
-Nazywam się Ray. Wczoraj walczyłem na Arenie, dziś jestem pijany pośród drzew. To takie.. głębokie.

Ray Rodgers
Ray Rodgers

Liczba postów : 39
Join date : 30/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Jukka Sarasti Sro Gru 19, 2012 6:32 pm

Po polance ni to biegał, ni to czołgał się ktoś, kogo Jukka najprawdopodobniej uznałby za pospolitego ćpuna, gdyby nie fakt że pospolite ćpuny nie zapuszczały się tak daleko od miasta. Nieco zdziwiony, choć zachowując kamienną twarz, obserwował odrobinę podejrzane indywiduum, które najwyraźniej przejawiało gorącą chęć przedstawienia się zarówno jemu, jak i reszcie towarzystwa.
Mimochodem podrzucił wymachującego płynami ustrojowymi Gilberta.
- Znasz go? - szepnął mu do ucha, nie ruszając się z miejsca. A co, jeśli obcy był chory i jego zachowanie to objaw - lub nawet końcowe stadium, pomyślał ze strachem - jakiejś zakaźnej gorączki?
Nie wiedział, czy odpowiadać Rayowi, jak ten się przedstawił, wydawał się bowiem nie przywiązywać do czyichkolwiek słów zbytniej wagi. Nawet do swoich własnych...
Otworzył usta, głównie z racji iż Geza był z natury małomówny, a Gilbert z natury bezustannie rzygał, co czyniło obu niezdolnymi do jakiejkolwiek odpowiedzi. Kurwa, spodnie idą do wywalenia, pomyślał jeszcze z żalem.
- Idziemy do miasta, nie jesteśmy instytucją charytatywną ale chyba aż tak nam się nie spieszy, co? - powiedział z rezerwą, na razie postanawiając się nie zbliżać. Spojrzał badawczo na stojącego za nim Gezę, Gilbertem potrząsnął znacząco. - Jak myślicie? - dodał cicho. Zastanawiała go zarówno słuszność tego pomysłu, jak i swój własny pierwotny plan.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Gilbert Blick Pią Gru 21, 2012 5:54 pm

Półprzytomny potrawie zauważyć tak z pozoru nieważne szczegóły.Czarny sień przemykający za drzewami okazał się być jakiś podpitym ćpunem. Pomimo, iż nadal krew leciała mi z nosa, poczułem od nieznajomego przytłaczający odór alkoholu. Albo się zgubił i nie wiedział gdzie jest albo jest tak pijany, że aż pijany.
Sarasti stanął jakby wryty w ziemię. Z powodu jakiegoś pijaczyny mielibyśmy się zatrzymywać? Tylko mnie wydawało się oczywiste, że nie? Pan wojownik ma chyba współczucie dla każdych przypadków - bo przecież mógł olać moją niezaprzeczalnie interesującą osobę. Nie miałem pojęcia co zamierza ze mną zrobić więc jak mogłem zgadnąć, że zechce pomóc temu kolesiowi. Wydawał się być po jakiejś bójce ale przypadki chodzą po ludziach. Nigdy mnie nie specjalnie interesowały osoby jego pokroju- tylko lać się po mordach, wyrywać laski i pić wódę. Kategoryzowanie ludzi było moim hobby.
Dryblas ciągle potrząsał mną niezrozumiale. Prawda - sytuacja była co najmniej dziwna a ja w takim stanie nie mogłem przecież nic zrobić ||Spotykamy nieznajomego chłopaka: upitego, poszarpanego i ogólnie wyglądającego jak kupa kosteczek mimo, iż nie wyglądał na słabeusza. Ciało postawnego bruneta poruszało się płynnie, szybko. Praktycznie nie zauważyłem, jak przeniósł się kilka metrów dalej i oplótł Geze ramieniem. Krew zaczęła spływać mi coraz obficiej. Będąc wkurzony zuchwałym zachowaniem bruneta, wycharczałem ledwo słyszalnie.
- Szybciej. Sarasti. Później zdałem sobie sprawę w jak beznadziejnym położeniu się znalazłem. Gdybyśmy zaczęli regularną walkę obawiam się jej niepodołania w jakimkolwiek stopniu. Moja choroba nie pozwalała mi się przeforsowywać. Ciało, w którym ponoć uwieziona była nieśmiertelna dusza, nigdy nie należało do najdoskonalszych dzieł Boga. Wręcz uważałem je za totalną porażkę. Skoro jest taki doskonały to czemu nie stworzył nas zupełnie doskonałych? Tylko dlatego, żebyśmy go nie przyćmili? Bo skoro jesteśmy podobni do Niego to prawie zahaczamy o Boskość. Ewidentnie coś robimy źle. Zatrzymując się na sytuacji sprzed moich *niepotrzebnych na tą chwile* przemyśleń spojrzałem na scenę rozgrywającą się około 4 metry za mną. Oto Geza z nietypową dla siebie ufnością słucha pijanych wywodów przybysza-dziwaka. Wzdrygnąłem się nadal trzymany przez nieprzyjemny uścisk ręki Sarastiego na moim boku. Próbując nadal zachować resztki przytomności wymierzyłem sobie siarczysty raz w twarz. Jedyne co poczułem to falę krwi płynącej z początkowego odcinka nosa. Mimo, że nieprzyjemne, to działa.
- Zabierajmy się stad. Nie koniecznie mam ochotę się wykrwawić z powodu jakiegoś pijaczka.... Chlusnąłem na ziemię czyś o konsystencji gluta zbożowego. Mięśnie poluzowały.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Tereny leśne Empty Re: Tereny leśne

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach