Sukuru
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rzeźnia Székelyego

3 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Czw Lis 29, 2012 7:51 pm

I znowu jestem w tej niezręcznej sytuacji gdzie góruje nade mną ten cholerny koleś. Nie mogłem znieść widoku tylu szczegółów jego twarzy, tego jego uśmieszku i ciała, które obnażone prezentowało oblicze. Miałem straszną ochotę kopnąć go w ten jego mięśniasty brzuch, zepchnąć go i uszkodzić pierwszą lepszą rzeczą jaka mi się nawinie! Poczułem się totalnie rozbrojony. Nie ważne co bym zrobił byłoby to mało skuteczne przy tym bydlaku.
-Nie mam pojęcia, coś se ubzdurał ale proszę - tu głos przybrałem bardziej stanowczy- zejdź ze mnie.
Nie miałem siły ani motywacji do walki z tym niekumatym troglodytą. Chciałem się umyć, zjeść coś-byłem wyczerpany. Geza-cokolwiek teraz robisz- zaklinam Ci, że oddałeś mnie na pastwę tego mięśniaka. Po dłuższej chwili zdałem sobie sprawę, że przez ten cały czas wbijałem wzrokiem w jego najbardziej widoczna ranę na ramieniu. Przeniosłem wzrok w górę by spotkać się z kocimi oczami bruneta. Nie mogłem uwierzyć, że tak łatwo dałem się podejść zakląłem.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Lis 29, 2012 8:17 pm

Znowu poczuł przypływ pewności siebie. Uśmiechnięty od ucha do ucha, pochylił się nad Gilbertem.
- Nie zejdę, póki nie usłyszę tego, co chcę usłyszeć - prychnął, jak dziecko splatając ręce na piersi. Zasługiwać przecież na to zasrane podziękowanie, do cholery! - I nic sobie nie ubzdurałem. A jedzenie dostaniesz, jak powiesz. Też jestem głodny...
Spojrzał na Gilberta wyczekująco, z miną dziecka czekającego na prezent - zaczynał się niecierpliwić.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Czw Lis 29, 2012 8:47 pm

Jeżeli myślał, że zamierzam mu w jakikolwiek sposób podziękować to się grubo mylił. Byliśmy kwita-nie rozumiałem jego logiki. Pech chciał, że musiałem spotkać Sarastiego a jeszcze lepiej- znajomość z nim oznacza kłopoty. Nie mogę się tak odkrywać - nie jestem przecież osobą publiczną.
-Czy Ty nie widzisz, w jakiej idiotycznej jesteśmy sytuacji? - tutaj wymownie spojrzałem na układ ciała ciemnowłosego - zjedz ze mnie, do kurwy nędzy!
Czuje jak moje ciało zapada się pod ciężarem tego ciężkiego worka mięsa. Traciłem oddech. Ogarnęły mnie spazmy i intensywne drgawki. Odepchnąłem się jedną ręką by móc wstać. Druga obolałą zacząłem wbijać paznokcie w szyję bruneta. Krew spłynęła z miejsca śladu po paznokciach wprost do zagłębienia obojczyka.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Lis 29, 2012 9:25 pm

Oderwał dłoń bruneta od swojej szyi.
- ...Ja pierdolę - powiedział cicho, sam do siebie. Czyżby Gilbert był aż tak delikatny? Załamywał się pod każdym naciskiem jakby zrobiony był z kruchego, ażurowego wzoru - i na pewno miał problemy ze zdrowiem poważniejsze niż uszkodzona dłoń.
Jukka pozwolił mu się odepchnąć, posłusznie odstąpił do tyłu jakby to nie on był tu słabszy.
- Chodź tu - pokiwał na niego ręką i nie czekając na zgodę złapał go w pasie i podniósł, przenosząc przez próg. - Księżniczka... - prychnął pod nosem.
- Idziemy poszukać pana gospodarza.
Szybkim, zdecydowanym krokiem wyszedł z sypialni i obszedł piętro domu z głośnym "halo!" na ustach.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Czw Lis 29, 2012 9:54 pm

Odetchnąłem z ulgą. Nabrałem łapczywie powietrza w płuca- przyjemny dreszcz przeszedł moje mięśnie. Długo się nie nacieszyłem bo poczułem, że czyjeś dłonie bez ostrzeżenia łapią mnie w pasie. Zatrząsłem się jakby bolał mnie dotyk dłoni podnoszącego mnie siłacza. Skąd on miał tyle siły, żeby po tym wszystkim jeszcze mnie nosić! Jego szwy nawet nie były na tyle długo aby zabliźnić chociaż w połowie skórę, którą zaciskały.
-Co robisz! - wypuściłem z gardła. -Nie powinieneś się przemęczać! Puszczą Ci w końcu te szwy! Dumm Held!
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Brakuje jeszcze, żeby się spierdzielił z tych schodów, co byłoby nawet zabawne gdyby nie to, że przeturlałbym się razem z nim.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Lis 30, 2012 6:05 pm

- Ty bardziej nie powinieneś - odparował, chwiejnie schodząc ze schodów. Nie miał zamiaru znowu być świadkiem drgawek czy innego wesołego napadu Gilberta, wolał już go wkurwić. Pf. - Twierdząc, że puszczą, obrażasz tego, no.
Miał oczywiście na myśli faceta, który kulturalnie i niekomercyjnie prowadził w domu rzeźnię, bar dla przyjezdnych krewnych i znajomych królika oraz szpital polowy. Stanął na ostatnim stopniu i wreszcie na ziemi, rozglądając się po parterze domu.
- Nie przedstawił mi się - poczuł się w obowiązku wyjaśnić Gilbertowi, spoglądając na niego znacząco. Nie miał zielonego pojęcia, gdzie mógł być ten mężczyzna, a dom, choć nie był duży, nadrabiał zagraceniem. Czyli cholernie łatwo było w nim stracić orientację.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Pią Lis 30, 2012 7:37 pm

Géza już jakiś czas temu stracił zainteresowanie tym, co te dwie ofiary wyprawiają na górze. Gdy wrócił z góry i nie znalazł na stole nieznajomego, wziął to za znak dobry znak i żywił nadzieję, że połazi trochę po domku, pogada trochę z Gilbertem, po czym odjedzie i już nigdy nie wróci. Niestety na to nie wyglądało, a przynajmniej odgłosy dochodzące z góry na to nie wskazywały. Odgłosy te były dość niepokojące, niepokojące na tyle, że nie chciał iść sprawdzić co się tam dzieje. Obawiał się tego co mógłby zobaczyć. Miał tylko nadzieję, że się nie pozabijają, bo nie miał ochoty zbierać ich resztek ze swoich mebli. Najlepiej żeby w ogóle nic ze sobą nie robili i opuścili jego posiadłość najszybciej jak to możliwe.
Widok tej dwójki bardzo go rozbawił, dwie półżywe, zakrwawione ofiary, wyglądali prawie tak samo żałośnie jak wtedy gdy tu przyszli. Szkoda że nie spadli ze schodów.
- Przy schodach w lewo - pokierował ich i podniósł palec by zasugerować, że muszą wrócić na górę. Nie żeby to było oczywiste w tym labiryncie korytarzy z którego składał się jego cztero-pomieszczeniowy domek.
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Lis 30, 2012 8:08 pm

Wywrócił oczami, podrzucając Gilberta do góry, bo zaczynał mu ciążyć. Z miną skazanego na wieczne potępienie wrócił z powrotem na piętro domu.
- Gdzie teraz? - rzucił do obu - bo liczył, że drugi gdzieś za nim jest - rozglądając się. Pomieszczenie wydawało się być inne niż wcześniej, choć nie wiedział dlaczego. Pewnie te cholerne graty wszystko mylą, przyszło mu na myśl, bo domu czystym się nazwać nie dało... Chyba nawet w lepszych czasach na to nie zasługiwał - zakładając, że kiedykolwiek panowały tu "lepsze czasy".
Zaburczało mu w brzuchu. Kurwa, pomyślał, [i]cały dzień nic nie jadłem[i/]. Gilbert wydawał się podzielać jego poglądy.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Pią Lis 30, 2012 8:51 pm

Żołądek zaczął chyba sam siebie zjadać i do tego jestem majtany na wszystkie strony jak jakaś jebana kukła! Nie podobało mi się to, gdyż raczej lubiłem mocno stąpać po ziemi a Sarasti uniemożliwiał mi tą przyjemność. Nie sądzę też, że mój ukochany kolega raczy coś mi przynieść do jedzenia-od samego początku pozostawił mnie na pastwę kogoś, kto już od dłuższego czasu zaczął mnie irytować swoim podejściem do tematu. Zacząłem aż przysypiać - w dół i w górę i ile jeszcze? Niech mnie odstawi w końcu i da odpocząć. Albo od razu przyniesie mi żarcie do łóżka. Bardzo jestem narcystyczny? Może. Spojrzałem na Gezę proszącym wzrokiem, uśmiechając się szeroko dając mu do zrozumienia jaki mam w tym interes. Byłem iście wściekle głodny a Székely mi nie odmówi. Uwielbiałem tego socjopatę mimo, iż ciężko ukazuję jakieś uczucia. Jedynie do niego miałem ustępstwo od normy. Uwielbiam, cóż zrobię. Tylko niech mi w końcu da coś do jedzenia, bo chyba wygryzę ''Jurkowi'' jakąś część ciała. Oczywiście, jak będzie trzeba-nie wiem czy tym psem Areny się nie otruję Wolę nie sprawdzać.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Pią Lis 30, 2012 9:16 pm

Niestety Jukka się przeliczył, bo Gézy za nim nie było i nie usłyszał jego pytania. Po kilku minutach jednak, stwierdził że lepiej się upewnić, że wyszli. A jeżeli tego nie zrobili to wskaże im drogę. Gilbert szeroko się do niego uśmiechał i Székely nie był pewny dlaczego.
Najpierw tych dwóch prawie się pozabijało, potem Gilbert przyciągnął do jego chatki tego oszołoma, a teraz ten oszołom nosi go na rękach i Gilbert, o co Géza nigdy by go nie podejrzewał, wydaje się być z tego zadowolony. Czyżby ci dwaj byli w jakimś toksycznym, masochistycznym, wyniszczającym się związku?
Stanął mniej więcej na środku głównego pomieszczenia i wyciągnął ręce na boki.
- Do lasu - powiedział wskazując głową w lewo, po czym obrócił ją w prawo. - Na drogę. Wasz wybór, bawcie się dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Géza Székely dnia Sob Gru 01, 2012 6:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Lis 30, 2012 9:49 pm

Spojrzał na Gilberta zmieszany. W jednej chwili byli - wbrew jego przypuszczeniom - sami, a w następnej szanowny pan gospodarz już raczył ich wypraszać? Był głodny. Był zmęczony. Był cholernie głodny i cholernie zmęczony i taki pozostanie, jeśli ten facet nie ma tutaj chociaż odrobiny żarcia. Pomijając nieco przerażający fakt że wydawał się na nich patrzeć jak na potencjalny kawałek schabu, i tak atmosfera w tym domu nie wydawała się przyjazna.
Spojrzał na mężczyznę nieprzyjaźnie, wzrokiem mierząc go od stóp do głów. W walce mógłby z nim wygrać, ale nie zamierzał skakać do gardła komuś, kto go przed chwilą zszył. Wydało mu się to odrobinę faux pas.
- Świetnie - skwitował pożegnanie gospodarza głosem obrażonego dziecka i postąpił krok w kierunku drzwi. - Nie pcham się, gdzie mnie nie chcą.
- Chyba że! - zreflektował się, cofając kilka kroków. - Dałbyś mu trochę jedzenia? Bo zaraz zdechnie.
Ja zresztą też...
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Sob Gru 01, 2012 2:43 pm

Przytrzymałem się framugi, obdarzając Gezę najbardziej rozpaczliwym ze spojrzeń. Byłem tak głodny, że żołądek przyssał mi się chyba do kręgosłupa... Kurwa, jeść! Było mi słabo, na krańcu świadomości czułem kolejną nadchodzącą falę drgawek.
- Stój, dummkopf, kurwa, nie będziesz nigdzie szedł póki nie pozwolę! I puść mnie. Geza... - spojrzałem na stojącego obok mężczyznę, który wydawał się olbrzymem w domku dla lalek. Jeśli zaraz nie dostanę chociaż odrobiny jedzenia, zemdleję. Niechybnie, kurwa.
- Jeśli dasz nam jakieś mięso do zjedzenia, to uznam że spłaciłeś cały dług - mruknąłem, poprawiając odzienie skrępowany i strzepując niewidzialne pyłki kurzu z godności. Niech on mnie wreszcie postawi na ziemi...
W zasadzie to nie musi być nawet mięso, pomyślałem. Cokolwiek.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Sob Gru 01, 2012 3:25 pm

Spojrzał na nich jak na kompletnych idiotów, za których ich z resztą teraz uważał. Jedzenie? Odstawili to całe przedstawienie, bo byli głodni? Im dłużej przebywał z tą dwójką tym bardziej uświadamiał sobie, że nie chce mieć z ludźmi nic do czynienia. Nigdy więcej.
Okej, to jego winna, że nic im nie zaproponował, ale nie dlatego że chciał się ich już pozbyć, po prostu rzadko kiedy ktoś do niego wpadał i gościnność nie była u niego najlepiej rozwiniętą cechą. Z drugiej strony, kto lata po mieszkaniu krzycząc halo, gdy chce jedzenia? I jeszcze targa tego biednego Gilberta ze sobą.
Bez słowa, bo goście gadali zdecydowanie zbyt dużo by im odpowiadać, ruszył w stronę blatów kuchennych. O jedzenie nie musieli się martwić, Géza głównie żywił się tym, co upolował, ewentualnie zebrał w lesie, inne wyroby tupu chleb czy warzywa z reguły przywozili mu handlarze z którymi wymieniał się towarem. Żadnej wody w proszku czy żarcia z puszek.
- Jó étvágyat - powiedział stawiając na stole dwa talerze z jedzeniem. Na herbatę, choć bardziej poprawnie byłoby powiedzieć wywar z ziół, będą musieli poczekać, aż woda się zagotuje.
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Sob Gru 01, 2012 6:59 pm

Posadził Gilberta na krześle, samemu siadając obok. Niemal odetchnął z ulgą - szwy zatrzeszczały ostrzegawczo, gdy - chcąc sprawdzić ich wytrzymałość - zakręcił się kilka razy. Było lepiej niż wcześniej, zauważył zadowolony, choć i tak daleko od ideału. Pewnie i tak znowu się przeforsował...
Szeroko otwartymi oczami spojrzał na postawiony przed nim talerz jedzenia; nie spodziewał się, że Geza faktycznie ich tak ugości. Mięso nieczęsto gościło na jego talerzu, zabrał się więc za nie z niespodziewanym apetytem. Dopiero teraz pozwolił sobie samemu poczuć, jak bardzo był głodny...
- Dziękuję - wymruczał znad talerza. Miał wrażenie że wie, co znaczą słowa wypowiedziane przez mężczyznę. Miał ochotę szczerze się uśmiechnąć.
Spojrzał badawczo na Gilberta, który swoją porcję skubał dość anemicznie.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Sob Gru 01, 2012 7:41 pm

W istocie, swój talerz traktowałem bez należnej mu czci - apetyt wydawał się mijać, zastępowany falą mdłości. Zrobiłem się tak głodny, że było mu aż niedobrze... Wziąłem do ust widelec z jedzeniem i przełknąłem z trudem. W gardle miałem chyba gulę...
Przynajmniej ten gnojek postawił mnie na ziemi - odetchnąłem z ulgą. Wszystko już mnie zaczynało boleć, ten idiota nie ma za grosz delikatności ani wyczucia! A przydałoby mu się. Skoro już decyduje się być księciem na białym koniu, to niech przynajmniej się jak taki zachowuje... Głupek.
Prychnąłem, widząc jego spojrzenie. Będę jadł tak jak zechcę! Czy cokolwiek próbował mi przekazać, z mordy tego neandertalczyka nic się nie dało wyczytać.
- Köszönöm - odpowiedziałem Gézie, wkładając do ust kolejną porcję mięsa. Czułem się lepiej, powoli...
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Sob Gru 01, 2012 9:54 pm

A to niespodzianka! Okazało się, że panowie umieją dziękować, znaczy po Gilbercie się tego spodziewał (i ten węgierski! niczym miód na jego uszy), ale za to pan nieznajomy sprawił mu miłą niespodziankę. Nie żeby zależało mu na słowach, z którymi notabene sam miał problemy, ale dzięki temu wiedział, że nie ma do czynienia z kompletnym barbarzyńcą, który rzuci mu się do gardła przy następnym spotkaniu.
Gdy woda się zagotowała postawił przed nimi kubki z napojami i usadowił się na przeciwko nich. By patrzeć jak jedzą, nie żeby lubił patrzeć jak inni jedzą, ale nic lepszego nie przychodziło mu do głowy i wolał ich już nie zostawiać samych.
- Źle wyglądasz - powiedział do Gilberta. Wołał oświadczać oczywiste niż wypytywać ich o cokolwiek. Nie żeby nie był ciekawy, ba, był nawet bardzo ciekawy, ale coś podpowiadało mu, że lepiej żeby nie wiedział. Jeszcze się wpakuje w jakieś szemrane interesy, a on przecież taki oddany obrońca pokoju i przeciwnik walk na Arenie - nie godzi się, by tak przykładna persona jak Székely interesowała się jakimiś brudnymi sprawami mafii, już w ogóle nie wspominając o braniu w nich udziału. A do tego niestety miał talent. Talent do pakowania się w kłopoty przez głupią ciekawość.
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Sob Gru 01, 2012 10:55 pm

-No oczywiście, że źle wyglądam! Przecież ostatnia doba była taka spokojna i przyjemna-tłukli mną o ściany, przestrzeliwali tępymi strzałami ręce.
Mimo wszystko Geza wydawał się być zadowolony. Ha. Rzadko gościł u siebie kogokolwiek, stąd chyba ten brak charyzmy, gdy ktoś go odwiedza. Geza prawdopodobnie ze względu na swój introwertyzm zbyt popularnym gospodarzem nigdy nie był. Spojrzałem na kolegę , wysilając się na uśmiech.
- A wiesz, dzięki komu ta doba była taka przyjemna i spokojna? -Znacząco przesunąłem spojrzenie z Gezy na Sarastiego.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Sob Gru 01, 2012 11:22 pm

Wsadził do ust następną porcję zdumiewająco dobrego jedzenia. Czuł się coraz lepiej, choć i tak wiedział, że pod oczyma ma ciemne kręgi. Znowu spojrzał na Gilberta - który, o dziwo, również na niego patrzył w aż nazbyt zrozumiały sposób. Dupek, powtórzył. To nie była jego wina! Gdyby ta gnida nie rzuciła się na niego z nożami, nic by się nie stało! Wyprostował się na chyboczącym się, starym kuchennym krześle. Zdecydowanie, dumę miał nadszarpniętą... Posłał gospodarzowi cień uśmiechu znad talerza.
- Gdybyś nie zaczynał, na pewno byłaby spokojniejsza - prychnął Jukka do Gilberta i pogroził mu widelcem. - I nie ty jeden oberwałeś. Pf.
Świętoszek.
O ile ta wypowiedź irytującego brunecika nie zdumiała go - wręcz spodziewał się takiego postawienia sprawy - to na swojego gospodarza spojrzał niemal zdumiony. Nie, żeby podejrzewał go o brak uczuć; znał sposób bycia introwertyków i ludzi aspołecznych, wiedział, że niechętnie wdają się w kontakty z... W zasadzie to z kimkolwiek. Do takich zapewne należał pan tego domostwa, jednak Jucce wydawał się tak małomówny, że aż niepokojący. Może to dlatego wyraz zadowolenia, czy też może nawet delikatny rys zmartwienia stanem Gilberta tak do zadziwił. Czego się jednak spodziewał? Wydawali się być dobrymi znajomymi, choć nie wiedział, na czym ta relacja miałaby się opierać. Ze swoich obserwacji ich obu wydawało mu się, że są zupełnie inni...
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Nie Gru 02, 2012 1:42 am

No i zaczęła się dyskusja. Géza lubił dyskusje, gdy nie musiał brać w nich udziału. Lubił obserwować te wszystkie gesty, ruch mięśni twarzy, zamianę intonacji, te wszystkie podwójne znaczenia wypowiadanych słów - cały ten surrealistyczny świat emocji, który krył się za zwykłą wymianą informacji. Bo właśnie tym była dla niego rozmowa, pozyskiwaniem i rozprzestrzenianiem wiadomości. Dlatego tak bardzo lubił rozmowy z Gilbertem - wystarczyło, że powiedział jedno zdania, a chłopak odpowiadał mu całym wyczerpującym monologiem. Co prawda czasem miał wrażenie, że Gilbert pierdoli od rzeczy i poza sobą samym świata nie widzi, ale i tak uważa takie rozmowy za dużo od lepsze od tych zwykłych dwustronnych pogawędek o niczym.
Ponieważ goście zajmowali się sobą, postanowił siedzieć tak jak siedział i patrzeć - żeby nie przeszkadzać. Zastanawiał się jedynie, czy zostaną tutaj na dłużej. Z jednej strony byli całkiem żwawi, z drugiej wcale nie wyglądali dużo lepiej. No nic, zobaczy się.
Zauważył zaskoczone spojrzenie nieznajomego i postanowił odpowiedzieć na nie uśmiechem. Uśmiech ten był wymuszony i bardziej przypominał wyszczerzenie zębów, ale inaczej Géza nie potrafił. Rzadko się uśmiechał, bo i do kogo? Nie był aż tak popierdolony, by szczerzyć się nad rozprutymi wnętrznościami jelonka. Jeszcze. Kto wie, jak będzie się zachowywał za kilka lat. Podobno, gdy nie rozmawia się z nikim przez długi okres czasu to zaczyna się dziczeć. Może powinien kupić sobie kozę żeby mieć do kogo pogadać?
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Nie Gru 02, 2012 9:57 am

- To Ty podglądałeś mnie w tym zaułku! Jestem osobą niezbyt ujawniającą się w życiu miasta a twoja osoba mogłaby zaszkodzić moim interesom - tu błysnęła mi zielona lampka. Czemu miałbym nie wykorzystać tej dogodnej sytuacji? Skoro i tak po tak długim czasie przebywania ze mną kojarzyć mnie będzie to można to twórczo wykorzystać. Uśmiechnąłem się.
- Chyba, że zechcesz współpracować. Co ty na to?
Świtała mi genialna myśl. Nie uda mi się wywinąć z tej sytuacji bez skazy więc postawiłem na jedną kartę- zacznę z nim współprace. Powinienem podchodzić do spraw bardziej przyszłościowo- Arena to kocioł bez dna osób, które chętnie podejmą się moich zleceń. Pan Sarasti wygląda na szanowanego już weterana Areny wiec znajomość z nim ułatwi mi poruszanie się w ich otoczeniu.
-Po co robić sobie wrogów? To niebyły by trudne zadania-szczególnie dla takiego hehe szybko regenerującego swoje siły.
Bycie bardzo przekonującym należały do najbardziej wyćwiczonych cech mojego charakteru. Potrawie zdobywać sobie ludzi -przecież tak bardzo ich lubiłem. Jak Geza był raczej nieobyty relacjach międzyludzkich tak ja uwielbiałem rozmowy, kontakty międzyludzkie. Mój kolega był dla mnie odskocznią od ludzi, gdy miałem ich dość- Zawsze mało mówiący ale doskonały partner do różnych rzeczy. Głównie szemranych. Czasami łapało mnie poczucie winy gdy wykorzystuje Gezę do moich spraw ale wiem również, że wtedy staje się jego gwarantem ''kontaktu'' z ludźmi.
Pełnym zadowolenia spojrzeniem obrzuciłem Sarastiego i mimowolnie uśmiechnąłem się do Gezy. czyżby miało coś z tego wyjść?
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Gru 02, 2012 10:42 am

- Tylko jeśli twoje interesy szkodziłyby moim - warknął, odruchowo siadając na krańcu krzesła, byle odsunąć się odrobinę dalej od Gilberta. Układy. Nigdy nie był pewien, jak się zakończą, a został wyrolowany już dobre kilka razy... Z wewnętrznie skrzywioną miną wspomniał kilka pomniejszych blizn, pamiątek po takich właśnie wspaniałych, owocnych umowach. Arena mogła być kotłem bez dna, ale w kotle są rzeczy, których można używać bezkarnie i takie, do których nie powinno się nawet zbliżać. A ja mogę być jedną z takich rzeczy.
Należało też spojrzeć na to z perspektywy kogoś, kto musi przeżyć... Jeść coś, czasem kupić. I tu jest, kurwa, problem, pomyślał. Broń była droga - tej, która wisiała przed wejściem, nie opłacało się nawet dotykać - jedzenie było drogie, skóra była droga, metal był drogi. Wszystko było, kurwa, drogie. Nawet woda.
- Jakie byłyby warunki tej... Współpracy? - powiedział, przełykając godność razem z kolejnym kęsem jedzenia. Gilbert niebezpiecznie balansował między jego sojusznikiem i wrogiem, a trzeba było mu przyznać - nie zrobił najlepszego pierwszego wrażenia.
- Mówiąc, że nie byłyby to trudne zadania, prawie mnie obrażasz - burknął jeszcze. Jakbym potrzebował łatwych zadań.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Géza Székely Nie Gru 02, 2012 5:53 pm

Przyszła pora na to, czego Géza nie lubił najbardziej, czyli interesy. Zawsze starał się ich unikać, ale w jakiś dziwny, magiczny sposób szerzej znany światu jako Gilbert, miał z nimi często do czynienia. Zdecydowanie za często jak na jego gust.
Jednak jest jeszcze nadzieja, skoro goście układają się miedzy sobą to jest szanse, że Gézie uda się niepostrzeżenie zniknąć. Znikanie w lasach czy na innych przestrzeniach otwartych miał opanowane do perfekcji, dużo gorzej szło mu z tymi zabudowanymi i pomieszczeniami ogólnie. Zwłaszcza, że jest wyższy od dziewięćdziesięciu procent przedstawicieli rodzaju ludzkiego, a to jakby nie patrzeć jest dużym utrudnieniem. Mimo tych utrudnień postanowił spróbować wydostać się z domku, dopóki jeszcze nie zwracali na niego uwagi.
Géza Székely
Géza Székely

Liczba postów : 24
Join date : 23/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Nie Gru 02, 2012 8:06 pm

- Dla Ciebie tylko trudne zadania! -zapewniłem z błyskiem w oczach. Mina Sarastiego nietęga. Smutne. Przez chwile widziałem cień zawahania. Trzeba chyba to zmienić.
- Warunki takie, jakie wszędzie funkcjonują- Ty robisz zlecenia a ja płacę. Wszystko jest oczywiście pewnikiem. Cenię pracę swoją jak i innych.- przekładałem widelec wpatrując się w zmieszaną twarz przyszłego najemnika- Zależy, jak moje interesy mają Tobie zaszkodzić? Bo wiesz - zrobiłem zadumaną minę. Mimo woli przypomniałem sobie jaki incydent rozpoczął moja przygodę poznawania ''wojowników Areny''- Dziewczyna z łukiem. Jej osoba na pewno była problematyczna. Potrząsnąłem głową jakbym chciał wyrzucić jej obraz w głowy.
Geza wiercił się jakby miał czerwone mrówki w gaciach. Nie dziwne-też bym się nudził. Szczególnie, że nawet nie był zainteresowany sprawami mafii. W tym momencie interesował mnie najbardziej Sarasti i nasza przyszła współpraca. Mimo, iż dawałem mu szanse pracy poza Areną i de facto dodatkowych zarobków opcja współpracy po tym wszystkim wydawała mi się nieco nierealna.

Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Gru 02, 2012 10:31 pm

Gilbert zmieniał zdanie jak rękawiczki, i to zaczynało Jukkę zwyczajnie w świecie wkurwiać. Wydawał się być niemal zdesperowany... I to była pierwsza rzecz, która mu, jako szanownemu zaintersowanemu, nie spodobała.
- W takich sprawach nic nigdy nie jest pewnikiem - prychnął, odsuwając od siebie pusty talerz. - Dziękuję - skłonił głowę przed Gezą. Nie był pewien, czy ma ochotę na dyskusję o interesach z tym człowiekiem... Jakby nie było, to przez niego prawie zginął - choć tego pewnie nie przyzna na głos, nigdy. Jaki tupet trzeba mieć, by chcieć robić interesy; ba, uważać, że składa się dobrą propozycję komuś, kogo wcześniej chciało się zabić?
Nie potrafił do końca rozgryźć tego człowieka. W jednej chwili go zabijał, w następnej ratował, jeszcze chwilę później sam prawie umierał; przez to wszystko współpraca z nim - a to wiązało się z obdarzeniem go, brrr, jakąś namiastką zaufania, wydawała się właściwie abstrakcyjna.
Choć cały czas miał wrażenie, że skądś go zna. Że kiedyś... Kiedyś obdarzył go tym zaufaniem.
- Zastanowię się - mruknął cicho.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Gilbert Blick Nie Gru 02, 2012 11:30 pm

Byłem pewien, że nie będzie zadawać pytań i dawać się ponosić wątpliwościom. Zbiło mnie to z tropu. Czy jest sens zmuszać go do czegoś, czego nie jest do końca pewien? Ach te niezdecydowanie.

- Ja jestem gwarantem. Nie łamie danego słowa i wierz lub nie. Nie będę nikogo do niczego zmuszać. Szczególnie, że się nie znamy i masz prawo nie być przekonany do mojej oferty. Ale kto nie ryzykuje nie zyskuje! Igaz, Geza?

Naszła mnie tak niesamowita ochota zapalić. czy przełorzyłem paczkę z płaszcza do spodni? Przez myśl przeszła mi wersja najgorszego scenariusza na tą chwile- zostawiłem całą paczkę w tej cholernej kieszeni płaszcza! Obszukałem kieszenie i gdy tylko moja zdrowa ręka napotkała śliską powieszchnię opakowania poczułem przyjemny dreszcz. Odetchnąłem pełen zadowolenia. tego potrzebuje. Wstałem od stołu posyłając Sarastiemu pełne zawodu spojrzenie a Gezie kiwnąłem głową- miał gdzieś mój nałóg i to do jakiego stanu mnie doprowadza ale bulwersował się gdy paliłem u niego w chałupie. Chyba dlatego, że dom był dla niego czymś ważnym. Ja ta inwestycje traktowałem jako chwilowa opcje przetrwania. ech....W sumie wstawać też jakoś specjalnie mi się nie widziało-nadal odczuwałem skutki nie najlepszego stanu zdrowia fizycznego. Mimo to z grymasem niezadowolenia ruszyłem w stronę wyjścia.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Rzeźnia Székelyego - Page 2 Empty Re: Rzeźnia Székelyego

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach