Sukuru
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jukka i Gilbert

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Czw Gru 27, 2012 9:33 am

Przecięły się spojrzenia. Trochę się zdenerwowałem. Nieznacznie. Minimalnie.
- Tak Ci przeszkadza, że na Ciebie patrzę? Bo jak tak to wybacz, ale się zamyśliłem a wtedy muszę na czymś skumulować wzrok - niezbyt wyraźnie się otrząsnąłem- i wypadło na Ciebie.
Towarzystwo Sarastiego nie było dla mnie czymś złym, ale na pewno niecodziennym. Szczególnie tam sam na sam. Bo o czym mamy gadać, totalnie się nie znając?
Ale było całkiem miło. Spokojnie i bez wrażenia, że zaraz coś Cie zajebie. Ha - oprócz bruneta, który najwyraźniej jest nazbyt zainteresowany moją osobą. Świetnie
- Zawsze lepsze to, niż walka na pełnej bydła Arenie. Odskocznia od rzeczywistości.
Uśmiech jednak nie był mi przeznaczony. Bo i po co się uśmiechać? Bez powodu źle, a jak nawet jest z czego się uśmiechnąć to nie do końca uważałem, ze umiem się uśmiechać. To jest taka wada tych czasów - wszyscy mają z tym problem dlatego Brunet wydawał mi się ciekawy - jakby urodził się z niezmazywalnym uśmiechem. Tej pierwszej kategorii - szczerzenia się bez powodu.
Otrząsnąłem się. Dopiłem już leni płyn z kubka. Czy ja nadal się wgapiam w tego kolesia? Chyba zmęczenie mnie dopadło. W sumie walka odbyła się o dość późnej godzinie a jeszcze ta potyczka z Mafią...
Ziewnąłem
- Rusz się po te spodnie bo nadal mi nie odpowiedziałeś na pedofila - perfidny uśmiech wtoczył się na pobladłą twarz
- a bez gaci nie zamierzam przy Tobie siedzieć.

Czy tylko tak umiem się uśmiechać?
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Gru 27, 2012 10:03 am

- Nie przeszkadza mi, tak tylko - wzruszył ramionami i odwinął się z okrycia. Udał się w dalszą część dość przestronnego, jak zapewne dopiero się okazało, mieszkanka i wyciągnąwszy ze starej komody stojącej w jego głębi spodnie rzucił je chłopakowi. Mogły być odrobinę wyświechtane, ale były zrobione z mocnej skóry, nabijanej ćwiekami na kolanach. - Mam nadzieję, że mogą być - mruknął sadowiąc się z powrotem na fotelu. Po chwili jednak, marszcząc brwi, pochylił się nad Gilbertem.
- Pan Brutus wyglądał bardziej na pedofila... - powiedział cicho prosto do jego ucha, niemal muskając je ustami. - Kto wie, co by było gdybym cię nie ocalił! - zaśmiał się głośno, odsuwając twarz. - Powinieneś być mi wdzięczny, ha!
Z głuchym tąpnięciem i wznosząc w powietrze chmurkę zależałego kurzu wpadł w swój fotel, w uprzejmym zainteresowaniu wpatrując się w chłopaka.
- Głodnemu chleb na myśli... - zmrużył jeszcze oczy z odrobinę złośliwym uśmiechem.
Twarz Gilberta wydawała mu się niemal maską siłą naciągniętą na coś innego, zależałą tak bardzo, że na stałe przyrosła do policzków... Nienaturalna. Wymuszone uśmiechy i zakłopotany chichot pensjonarki, nieruchome spojrzenie. Jukka zmarszczył brwi. Ciekawe, jak ten chłopiec wyglądał naprawdę.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Czw Gru 27, 2012 7:21 pm

Prawie rzucił mnie tymi spodniami w twarz! Jedyne dobre to, że wyglądały całkiem nieźle pomimo widocznych oznak użytkowania. Totalnych lumpów mi nie dał, choć mógł. Ja tam bym dał pierwsze lepsze z brzega ale w sumie nigdy nikomu nie musiałem pożyczać spodni, więc długo nie ma co nad tym myśleć. Gdy już chciałem zabrać się za ich zakładanie poczułem ciepły oddech bruneta przy uchu. Jego słowa, mimo ładnego brzmienia, nie były zdatne do przyjęcia! Wzdrygnąłem się, i z lekko opóźnionym zapłonem obrzuciłem Bruneta niedowierzającym spojrzeniem.
- Gdyby był pedofilem już dawno wystawałaby moja zgwałcona dupa z jakiegoś krzaka. Poza tym poradziłbym sobie i bez twojej pomocy! Sam słyszałeś... -tutaj dość zauważalnie zniżyłem głos - ...byłem tylko przynętą na Ciebie.
Zawsze miałem talent do wplątywania się różne intrygi w których najczęściej grałem pierwsze skrzypce. No, może nie w części wykonawczej ale plan zawsze poddawany był mojej ocenie. Analityczny umysł i szybkie wyciąganie wniosków pomagało mi w tym niezmiernie. Oczywiście tylko wtedy, kiedy od początku do końca był mój plan a sprawa Mafiozy nie była zrozumiała. Jedno było pewne(przynajmniej dla mnie)-nie będzie to zasadzka a nawet na taką kolej rzeczy mam plan.Trzeba zaufać intuicji.
- Wybacz, ale niezbyt twoje zachowanie na to wskazuje. Bądź se pedofilem , byle z daleka ode mnie.
Uszczypliwe komentarze to była moja specjalność. Nie byłem najmilszym z najmilszych osób do rozmowy, ale to moja niezbyt sympatyczna forma obrony. Czasem potrafiłem być miły. Czasem.
Czując przypływ energii wstałem, składając koc i kładąc na fotelu. Powolnym ruchem i z dość wyraźnym nie zadowoleniem na twarzy zacząłem zakładać spodnie. I jak się zdążyłem domyślić - były za duże. Demonstracyjnie stanąłem przed brunetem w spadających spodniach .
- Posiadasz coś takiego jak pasek? A takie coś długiego, ze sprzączką or klamrą. Byłbym wdzięczny.
Oczy z morskiej otchłani przerodziły się w błękitne niebo. Bynajmniej tak wyglądały, gdy czułem zadowolenie. I wyższość.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Gru 27, 2012 7:55 pm

Nie zrozumiał wyrazu oburzenia na twarzy brunecika - przecież wszystko zrobił normalnie. Grzecznie. Jak dobry gospodarz. Nawet herbatkę zrobił.
- Sam słyszałem, ale... Odejmuje ci to w jakiś sposób? Jesteś częścią jego planu. Pewnie gdybym to ja wyszedł pierwszy z Areny, to mnie by trzymał - i wtedy pewnie skończylibyśmy zabici gdzieś w rowie, dodał już w myślach cokolwiek pesymistycznie. - Wiedział, że za tobą pójdę...
Zmrużył oczy, spoglądając na Gilberta. Musiał przyznać, złośliwe z niego diabelstwo. Miał charakterek, mało tego, wydawał się być z niego całkiem dumny. Ponadto wcale nie ujmowało mu to tej specyficznej urody, dziwnej mieszaniny złośliwości i uroku. W pewnym sensie, poprawił Jukka sam siebie zakłopotany. Co się z nim działo, do cholery-
- Jasne, mam pasek - wyrwał sam siebie z toku myśli i odpiął swój, jedyny w domu. Do pasków trzeba było skóry grubszej i innej niż do spodni czy drobnych elementów... Droższej. Zresztą, po co mu było więcej? Pasował do każdych spodni. Nie do wszystkich był potrzebny... Do tych chyba akurat nie, zastanowił się przez moment.
- Trzymaj, chyba bardziej ci się przyda na razie - mruknął odrobinę jednak zakłopotany. Duma, prawie pycha brunecika na przemian w jakiś dziwny sposób go pociągała i odpychała. - Ale nie jestem psem.
Podszedł do chłopaka i złapał go za kark, z szyderczym uśmiechem podnosząc jego twarz na swój poziom. - Szanuj, proszę, swojego gospodarza...
Nagłym ruchem podrzucił go do góry i złapał w pasie tak, jak łapie się czasem dziecko.
- No bo co teraz zrobisz? - wyszczerzył zęby radośnie.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Czw Gru 27, 2012 8:14 pm

-Nie lubię robić za przynętę. Szczególnie, że to ja oberwałem!
Niby nic mi to nie odjęło z godności...ale nie zbyt pasowało mi wciskać mnie w coś bez mojej wyraźnej zgody. Szanowałem swoje życie. Tak przynajmniej mógłbym zweryfikować , a tak? Mam rozharatane udo. Gnojek. Kroki zbliżające się w moją stronę mogły oznaczać dwie rzeczy-Albo Sarasti chce coś z kuchni albo ma do mnie interes. Niestety, wyszło, ze to drugie.
- Jesteś jakiś nienormalny?! Puszczaj!
Tego było dla mnie za wiele. Czy ja tak dużo wymagałem? Chciałem tylko pasek! A co dostałem? Ha, no niby pasek też ale tez coś totalnie niepotrzebnego - targanie mną na prawo i lewo.
- Wolisz nie wiedzieć, do czego jestem zdolny, głupcze! Praktycznie plułem jadem. Nienawidziłem odrywać stóp od ziemi. I ten chwyt...poczułem się jak 7 letni bachor. Brakuje tylko, żeby mnie przez kolano przełożył. A może jest cień szansy, ze mnie odstawi do łózka czy coś? Co ja myślę.
- Wiedziałem, że z Tobą jest coś nie tak!
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Gru 27, 2012 8:31 pm

- Głupiutkie pytania zadajesz - uniósł brwi, nadal wyszczerzony. - Oczywiście, jestem pieprznięty jak drzewo po burzy! Gdzie chcesz iść?
Miał tą świadomość, nie był do końca przewidywalny. W zasadzie to rzadko kiedy był przewidywalny w ogóle. Nie, żeby nie był z tego zadowolony, czasem fajnie było zaskoczyć samego siebie... Ale tego to się, kurwa, nie spodziewał. Cóż, musi to jakoś rozegrać.
- Do czego jesteś niby zdolny? - oczy Jukki zabłysły jednocześnie żartobliwie i złowrogo. - Jestem ciekaw.
Uśmiechnął się, teraz zadziwiająco beztrosko - jeszcze to potrafił? - i zakręcił bruneta w kółko, unosząc raz wyżej, raz niżej. Śmieszny jest, pomyślał zadowolony. Całkiem... uroczy. Plująca na kilometr toksycznym jadem łasiczka, zupełnie w moim stylu.
Hm. Znowu siłą oderwał się od toku własnych rozmyślań, które zmierzać zaczęły na coraz dziwniejsze tory.
Zaśmiał się pod nosem, niemal przyprawiając Gilberta o coś na kształt ataku mdłości.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Czw Gru 27, 2012 9:05 pm

Totalnie zignorował moje wszystkie ostrzeżenia. Od tego majtania mną raz po raz robiło mi się niedobrze ale czy tego walniętego kolesia coś obchodzi? Skoro tak bardzo chce się przekonać to nie będę kazać mu czekać. Gdy tylko byłem na wysokości jego twarzy jednym kopnięciem zdzieliłem go w brzuch i jak kot o giętkich żebrach wyrwałem się z uścisku stając z rezerwą dwa metry dalej.
- Ostrzegałem.
Nie wiem co sobie myśli ten koleś, ale nie zamierzam być jakąś pierdoloną atrakcją, zabawką - cokolwiek sobie ten dureń nie wyobraża.
Widząc ból na twarzy Sarastiego trochę spuściłem z tonu. Pomijając jego beznadziejnie zachowanie to pomógł mi a przecież nie musiał - mógł mnie zostawić gdzieś w okolicy na wykrwawienie ale z drugiej strony jak no na prawdę wykazuje skłonności pedofilskie? Znaczy w ciążę nie zajdę ale mimo wszystko moja dupa ciasna powinna być, jak po praniu.
Podnoszący się brunet wydawał się mieć sporo gracji w ruchach, mimo, iż wyglądał na ewoluującego w typowego bezmózgiego mięśniaka. Kocie oczy były jedyną rzeczą, która mi się w nim jako tako podobała. Zresztą to nie ma znaczenia bo i tak nie chciałem mieć z nim dłużej nic do czynienia a na to się zapowiadało. A skoro na tej misji mamy działać razem to na tyle się postaram go zrozumieć, aby chociaż komunikacja szła nam bez większych kłopotów.
Czując denerwujące ukłucie w udzie, ukucnąłem, krzywiąc się. Zmęczenie pukało w mięśnie dając efekty - skurcze źle działające na niezabliźnione rany. Jedynie mimika twarzy zdradzała moje emocje. Bynajmniej te związanie z odczuwaniem bólu. Tego kontrolować nie mogłem.
- Mam nadzieję, że ty tak tylko udajesz idiotę.
I jakie zdziwienie mnie naszło widząc nieudolne próby wstania dwa metry dalej. Postanowiłem- ledwo się ruszając i w ogóle dobrodusznie- odpłacić pięknym za nadobne. Bez słowa podszedłem do bruneta biorąc go pod ramię po czym donosząc i kładąc go na -najczystszy mebel - kanapę.
- Pójdę zrobić coś do picia. idiota dodałem, skonsternowany.
Zrezygnowany przykryłem go kocem i ruszyłem do kuchni przygotowując sobie kolejna porcję naparu.
Było to małe pomieszczenie z najpotrzebniejszymi rzeczami - kuchenką była u niego butla na gaz. Mimo, że dość skromnie ma urządzone to jednak rzeczy użytkowe ma całkiem solidne.
- Sorry, że się rządzę ale masz tutaj coś do jedzenia? Jestem głodny a chyba i Ty widać byś coś zjadł.
Wolałbym zjeść u siebie w domu moje ukochane jedzenie z puszek. Pomyślałem z żalem. Bo u siebie przynajmniej wiem gdzie co jest. Czułem się tutaj nieswojo od samego początku ale moja zawziętość niestety brała górę. Nie zamierzałem być mu dłużny Przyuważyłem twardniejący powoli kawałek boczku. Nawet takie frykasy tutaj kitrasz? Niesamowite. W czasie podsmażania przyuważyłem też trzy jajka. [i] Czyżby jajecznica? . Bingo.
Zadowolony z zapachu przeze mnie przyrządzonej ''kolacji '' czas tylko znaleźć jakieś talerze. Mała kuchnia ale mobilna bo bez jakiegoś długiego szukania znalazłem to, co chciałem.
Co jak co, ale gdy miałem rodzinę, ciągle oglądałem pichcącą w kuchni matkę. Lubiłem to. Relaksowało mnie to i jednocześnie zawsze miałem zajęcie, bo tu coś podać, tu umyć. Ale bachor robił wszystko co mu kazali. Teraz za nic w świecie nie dałbym się w coś takiego wrobić. No, może, gdy łapało sumienie. Tka jak teraz, gdy gotuję jak jakaś baba dla obcego kolesia. Niech zna moją łaskę.
Nakładając jajka na talerze, ukradkiem obejrzałem się , żeby zaraz wrócić wzrok na miejsce. Limit ''dobry humor'' się chyba skończył, bo zaciekawiony wzrok Sarasiego działał mi na nerwy. Nierównym krokiem poszedłem w stronę natręta.
Położyłem talerze na małym stoliku koło kanapy a sam przysunąłem sobie fotel. Czując powierzchnię dającą chwilę relaksu, odetchnąłem z ulgą.
- Uznajmy to za formę oddania długu. Nie lubię komuś być dłużny. Szczególnie, że wyglądasz mi na kogoś kto mógłby chcieć dość ''nietypowej zapłaty''.
Zarechotałem fałszywie.
- Sorry, zapomniałem sztućców! - już idąc w stronę kuchni rozbawiony, rzuciłem na dobitkę
- A może serio zamówić tobie jakieś dziwki?
Moja chamskość nie zna granic.


Ostatnio zmieniony przez Gilbert Blick dnia Czw Gru 27, 2012 9:55 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Bo za mało >> XD)
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Gru 28, 2012 8:52 am

Uch. Fakt, to było nieoczekiwane. Zgiął się w pół, ból z serdecznego kopniaka rozszedł się falami po całym ciele - nie, żeby był jakiś przesadnie silny, ale... Niespodziewany, a to zawsze boli bardziej. Pochylił się, momentalnie złapał go skurcz w kopniętym, od kilkunastu godzin pustym żołądku. Spróbował odetchnąć, co przestało iść mu tak dobrze jak dotychczas, i pełnym wyrzutu wzrokiem spiorunował Gilberta. Kurwa, przesadził, co ja takiego zrobiłem...
- Mam nadzieję, że tylko udajesz dupka - odpyskował, podnosząc się z klęczek. Następnej rzeczy też się nie spodziewał. Zaskoczyła go, ponownie. Miło. Może Gilbert faktycznie tylko udawał dupka, którym naprawdę nie był? Pewnie dziś dzień dobroci dla zwierząt, pomyślał, niemal się krzywiąc. Nie potrafił go rozgryźć. Ramiona Gilberta były zdumiewająco miękkie, tak odmienne od rąk wojowników. Ba, jakby wcześniej nigdy nie walczył - spotkał go ten rzadki luksus? Jukka uśmiechnął się pod nosem. To będzie ciekawsza zabawa niż inne...
Na oba stwierdzenia brunecika odpowiedział ukontentowanym mruknięciem. - W kuchni powinno być coś zjadliwego - dodał, zawijając się w koc. Nadchodził wieczór i do mieszkania powoli, niemal niezauważalnie, wkradał się chłód. Niedobrze, przemknęło Jucce przez myśl, zbliża się zima. Zawinął się w koc i przez szparę w drzwiach spoglądał na kombinującego coś w kuchni Gilberta. Wydawał się w tym całkiem dobrze odnajdywać, jakby robił wszystko instynktownie, bez głębszego namysłu. Nadal jednak radził sobie świetnie; jedynym, co go spowalniało był fakt, że nie znał kodu Jukki do rozkładania rzeczy po kuchni. Ha, nikt go nie znał! Uśmiechnął się pod nosem, widząc wychodzącego zza drzwi chłopca z dwoma talerzami w dłoniach. Parującymi. Hm, miła niespodzianka, pomyślał. Doszedł go intensywny zapach smażonego boczku i jajecznicy, obficie posypanej solą. Brakuje tylko chleba, pomyślał z niejakim sentymentem. Obejdzie się.
- Nie spodziewałem się... Ale dobrze, zgadzam się - mruknął. - Nietypową formę?!
Prawie się roześmiał. - Masz swój urok, ale się nie przeceniaj - rzucił zadziornie.
W zasadzie to mógł jeść tą jajecznicę nawet palcami, było mu to obojętne... Tak dobrze wyglądała. Chyba pół roku nie jadł niczego, co tak ładnie prezentowałoby się na talerzu. - Och, sztućce. Jak chcesz.
Zaczekał więc na ponowne przyjście Gilberta i odebrał od niego widelec z nożem, czekając, aż brunecik usiądzie na swoim miejscu przy stole.
- Smacznego. Skoro potrafisz gotować to jesteś cenniejszy od dziwki... - Jukka uśmiechnął się szeroko i złośliwie, mrużąc oczy.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pią Gru 28, 2012 9:05 pm

Uśmiechnąłem się nieznacznie na zadowolona minę Sarastiego. Niech się cieszy
TwUsiadłem, diametralnie zmieniając wyraz twarzy. Lepszy od dziwki?! Jego żarty wydawały się być takie totalnie niemoralne. Bo co lepszego jest od niezobowiązującego seksu? No chyba tylko jedzenie. Może i nie byłem pełnoletni, ale niestety - moralność podupadła razem z nauką i w ogóle rozwojem. Biorąc talerz do ręki niebezpiecznie -bo od dołu i mogłem się przecież poparzyć - nie do końca zdając sobie z tego, że zadowolenie na widok jedzenia było dla mnie bardziej interesujące niż pyskówki starszego. A może nawet serio tak myślał? Wolałem się nie upewniać i chyba nawet nie zacznę tematu.
- Bez tych głupich insynuacji. Gotować każdy powinien umieć i dla Ciebie nie powinno być to dziwne. Chyba, że szukasz gotującej dziwki, to niestety. Nie ten adres.
Skwitowałem wyraźnie. Czyżbym sam tracił moralność? Ciągle prowokowałem bruneta ale może dlatego, że spodobały mi się jego reakcje mimiczne. Sam niezbyt byłem stworzony do takowych ale cóż - zawsze nauka polega na obserwacji. Ach, ta żelazna logika.
Jadłem w biernym milczeniu. Smak jajek wydawał się być taki odległy; jakbym z powrotem poznawałem ich smak. Jadłem tyle ile mogłem dostać jako wojownik. Zawsze po walce można było otrzymać zapłatę zwykłą or według uznania, jedzenie. Niestety, nie wliczali w to jajka. Ze smutku aż mi chyba pobladła twarz.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Gru 28, 2012 9:50 pm

- Gotować każdy powinien umieć - przytaknął, przełykając kęs cudownie aromatycznej jajecznicy. - Ale żeby zrobić coś z niczego, trzeba mieć talent.
Uśmiechnął się niezwyczajnie, ciepło. Naprawdę zaczynał czuć się dobrze w towarzystwie tego dziwnego chłopca... Jakby naprawdę byli znajomymi, wymieniającymi tylko żartem drobne uszczypliwości. Dziwne, pomyślał, długo się tak nie czułem.
Wziął do ust kolejny kęs, rozkoszując się każdą chwilą. Ten chłopak naprawdę potrafił gotować, zdumiało go to. Nie spodziewał się po kimś takim (lecz kim właściwie był Gilbert?) takich umiejętności.
Tekst o dziwce postanowił pominąć, tknięty nagłym przeczuciem że dalsze brnięcie w takie insynuacje byłoby jeśli nie nietaktowne, to przynajmniej źle brzmiące. Och, pomyślał, i gdyby był psem, pewnie podniósłby uszy do góry.
- Ubrudziłeś się - mruknął, wstając z fotela i pochodząc do brunecika. Opuszką palca starł mu z wargi odrobinę jajka, uśmiechając się przy tym dość... Nie do końca złośliwie, może to nie całkiem to słowo. Jak ktoś dumny z siebie, bo właśnie znalazł sól w kuchni. A sól właśnie mu była diablo potrzebna. O.
Zadowolony z siebie usiadł obok Gilberta. - Nie chciałem żebyś miał brudne.
Oczywiście, kłamał, ale ciekawiła go reakcja.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pią Gru 28, 2012 10:13 pm

A tego się kurwa nie spodziewałem. Coraz bardziej zuchwale ten koleś narusza moją przestrzeń, którą z całej siły starałem się chronić. Niestety, ktoś taki jak On nie rozumie pojęcia ''strefa prywatna-pół metra''
- Mogłem sam się wytrzeć. Zresztą....pewnie masz brudne palce.
Zarechotałem. Czy ja aby przypadkiem nie zniżam się do jego poziomu? Powinienem być totalnie zawstydzony albo przynajmniej nie spoufalając się z tym kolesiem. Jestem chyba zdecydowawszy zmęczony. Wyczyściłem talerz szybkim ruchem widelca wkładając sobie do ust zawartość. Odchrząknąłem znacząco.
- Miło było, ale powinienem już iść. Nikt za mnie się nie wyśpi.
Wstałem z fotela z zamiarem wyjścia ale chyba wyraźniej było widać, że była to jednak próba ucieczki albo chociaż oddalenia się na bezpieczną odległość od tego kolesia. Wcale nie czułem się przytłoczony jego osoba...prawda? Szwy zaskrzypiały znacząco.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Gru 28, 2012 10:24 pm

- Wypraszam sobie, jestem czysty jak lza! - zmarszczyl brwi Jukka, siadajac na stole. Bylo mu to zdecydowanie wygodniej niz na kanapie, miekkiej i zapadajacej sie pod jego ciezarem. Stolik byl duzo solidniejszy, co Jukka lubil czasem wykorzystywac.
Zaraz.
Gilbert wychodzil? Zagrodzil mu droge reka. - Po to cie tu tachalem, zebys teraz sobie szedl? Mogles od poczatku pojsc do swojego domku, skoro tak ci tu zle.
Splotl dlonie na piersi, czekajac na odpowiedz - byl pewien ze bedzie conajmniej wymijajaca, ze Gilbert nie odpowie mu na nic wprost. Moze po prostu taki mial urok... Nie wiadomo.
Jukka usiadl wygodniej, nadal nie pozwalajac brunetowi wydostac sie z uscisku, nienatarczywego lecz obecnwgo.
- Zreszta, szwy ci popekaja i zaczna sie babrac, jesli przejdziesz zbyt duzo. Ale jak chcesz...
Wzruszyl ramionami.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pią Gru 28, 2012 10:45 pm

- Gdybym nawet ostał się na Twoja propozycje to według Ciebie gdzie ja miałbym niby spać? Poza tym nie koniecznie mogę Ci ufać, wiesz?
W sumie nie miałem większej ochoty nigdzie iść, zważywszy na to, że moje szwy nie miały czasu się złączyć porządnie. Bo gdyby tak nie było to chyba nie powinienem czuć bólu. Spojrzałem badawczo na kociookiego , który wydał się znacznie posmutnieć. Po jego reakcji sądząc, pewnie rzadko kogokolwiek zapraszał do swojego domu. Pogłaskałem chłopaka po policzku, niezbyt pewien, czy zaraz mi jej nie ujebie ale skoro wobec mnie był taki natarczywy to nie powinno mu to zrobić problemu.
- Bo zaraz się rozpłacze.
Moje szwy były mocne ale z każdym zapięciem mięśnia czułem przeszywający ból, ogarniający całe nogi. Cały czas przed oczami widziałem moje trzęsące się ręce. Nie mogłem tego zrozumieć. Chyba za mało magnezu i za dużo kawy. Cóż za pech bo znów wychodzę na totalnego słabego chudego żagla, którego każdy pierdolony podmuch wiatru przegina na wszystkie strony!
- Chciałem się nie narzucać. Nie przeszkadza mi, ale jeśli nie jest to problem bo mieszkam całkiem blisko stąd. Uśmiechnąłem się przyjacielsko.
Bo w sumie było mi całkiem miło ale niezręcznie również. Nie znałem kolesia a zachowuje się, jakbyśmy się znali i chodzili co weekend na piwo -
- Tylko weź tą rękę sprzed mojej twarzy bo pomyśle, że jeszcze chcesz za to jakiejś zapłaty.
Straszny Dziwak. Ale ostatecznie to kolega z Areny. Powinienem być ufny ale żyjąc tyle ile żyłem wiem, że to nie popłaca. Raz kozie śmierć, Verdammt.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Gru 30, 2012 4:11 pm

- Jeśli nie chcesz, to nie musisz - powtórzył niepewnie. - Ale chyba będzie najlepiej jeśli zostaniesz... Nawet jeśli to niedaleko to lepiej by było, jakbyś oszczędzał tą nogę tyle, ile możesz.
Wzruszył ramionami z nieco przygnębioną miną, jakby było mu przykro, że go zatrzymuje. A może Gilbert wcale nie chciał spędzać tu czasu? Może naprawdę wolał pójść do siebie, zamiast siedzieć tutaj z napastliwym idiotą?
Rzadko kiedy ktoś go odwiedzał. Jukka w ogóle rzadko kiedy z kimkolwiek się spotykał, prawdopodobnie dlatego że większość osób, z jakimi się widział, usiłowała go zabić. Arena nie była dobrym miejscem do zawierania znajomości...
Propozycje mafii też nie.
Przyjaźń w tym świecie wydawała mu się bezsensowna. A co, jeśli osoba, do której się zbliżysz, zdradzi cię, gdy bliskość przestanie być opłacalna? Albo będziesz musiał ją zabić, by dostać pieniądze na przeżycie następnego tygodnia, miesiąca? Nie był pewien, co o tym myśleć. Nigdy w ten sposób nie zaryzykował. Uczucie bliskości czy poczucie bezpieczeństwa były mu obce.
Czując delikatną dłoń na swoim policzku był pewien, że poczerwieniał. Nie przeszkadzał mu kontakt pod jednym, prostym warunkiem - Gilbert mógł go dotykać ile chciał, jeśli tylko zaraz ta ręka nie wyląduje na jego gardle.
Jukka wycofał się z nieodgadnioną miną, niepewny. Nie miał zielonego pojęcia, jak zareagować na coś takiego. Uśmiechnął się niepewnie.
- Huh, gdybyś się narzucał, tobym cię tu nie ciągnął - odpowiedział prosto. Przecież to logiczne, pomyślał, zabierając rękę sprzed twarzy bruneta.
Gdzie ja mam mózg, kiedy proponuję mu wyjście, a zagradzam mu drogę?, wywrócił oczami.
- A jaki to ma związek? - roześmiał się głośno, słysząc ostatnie słowa Gilberta.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Nie Gru 30, 2012 6:49 pm

Wyminąłem bruneta zmieszany, nawet na niego nie patrząc. Ewidentnie zależało mu na dłuższym pobycie mojej osoby... ale po co? Czy ma to jakiś ukryty cel? W momencie, gdy już stałem przy drzwiach smutne spojrzenie Sarastiego wydało mi się być pełne tęsknoty. Prawdopodobnie nie miał przyjaciół - jego życie, tak jak i moje kręciło się w okół areny. Każdy chciał władzy, sławy a le gównie pieniędzy i dostatku. Niestety - Zdobycie tych przywilejów według Areny polegała na zdominowaniu przeciwnika i siania swoja osobą ogólnego strachu.
- Gdybym nie robił za przynętę pewnie nic mi by nie było i siedział bym spokojnie u siebie!
Przyjaźń polegała na więzi .Trzeba mieć czas. I cierpliwość. To długa, żmudna droga aby do siebie kogoś przekonać. Ale i tak to nie miało większego znaczenia - bo trzeba też do tego dogodnego otoczenia do zawiązywania takich bliższych znajomości . Ale jak już mówiłem - To nie ma sensu -
- Nie wierze w to, że z własnej woli chciałeś mi pomóc. Oprócz faktu iż na siłę zostaliśmy współpracownikami.
Dlaczego kurwa muszę się tłumaczyć! wcale nie czuje się pokonany!
Usiadłem na kanapę totalnie zrezygnowany. Albo zmęczony? Za dużo słów. To jak nażreć się w święta nie jedząc przez poprzedni miesiąc bardzo skromnie. I nie ma bata
- Musi boleć. Roztrój żołdaka i takie tam. To samo tyczy się rozmów - nie będąc wprawiony w tak długie konwersacje po prostu wchodzi uczucie zmęczenie. I to takie walące się na głowę; nagłe.
- To skoro takiż gościnny to na jednej nóżce i cały w skowronkach przygotuj mi posłanie.
Mimo , że coraz bardziej wydawało mi się znośne towarzystwo Bruneta to i tak zachowanie wobec niego nie zmieniło mi się.
Przecież mogę wyluzować? Już jest dobrze...mogę mu ufać.
Uśmiechałem się przyjacielsko, ciepło. Czyżby cień sympatii? Wilkommen.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Gru 30, 2012 10:06 pm

Gilbert wydawał się być jakby wypłoszony. Zrobiłem coś źle?, zapytał sam siebie Jukka. Nieobeznany w zachowaniach ludzi, był przekonany że popełnił błąd. Przegiął? Co jest? Brunet, stojący już w progu, wrócił i usiadł z powrotem na fotelu.
- Gdybyś nie robił za przynętę, pewnie ja bym za nią robił, wspominaliśmy już chyba o tym - mruknął, opierając się dłońmi o komódkę za sobą. Podniósł się na mocnym, drewnianym blacie i przykucnął nań, dla równowagi zaciskając palce na krawędzi. Wyszczerzył zęby.
Przyjaźń była pracochłonną rzeczą, a on nie miał serca do zbyt zajmujących umysł prac. Może, gdyby spotkał kogoś wartego wysiłku, spróbowałby.
Gdyby się tak cholernie nie bał. Bo przerażała go myśl o obdarzeniu kogoś zaufaniem, niemal obdarcia się ze skóry przed kimkolwiek. Na tym według Jukki, choć doświadczenia w tych sprawach nie miał, wyglądała przyjaźń. I miłość. Wyciągasz serce na dłoni przed osobę, której ufasz. I wierzysz, że nie wyrzuci go w błoto... Może tego bał się najbardziej - odrzucenia, porażki. Nie był przyzwyczajony do przegrywania, w jego fachu każde potknięcie oznaczało zrobienie kilku kroków do tyłu - a na to pozwolić sobie nie mógł.
Chyba po prostu nie potrafił. Ale czemu miałby nie spróbować, raz, odrobinę? Skoro wydawało się to tak kuszące? Czuł się jak lecąca ku świeczce ćma, choć w przeciwieństwie do niej miał świadomość, że może spłonąć.
- Dlaczego miałbym nie pomóc? Zostaliśmy współpracownikami, fakt. Więc czemu miałbym nie? Wydajesz się być sympatycznym facetem.
Gdyby mógł, wzruszyłby ramionami. Miał ochotę na chociaż ten jeden wieczór zapomnieć o Arenie, o wszystkim. Nie spędzał czasu z ludźmi, a skoro ktoś zdecydował się na jego towarzystwo, to z tego skorzysta. Gilbert wydawał się być zmęczony, jednak nie miał zamiaru mu odpuszczać, o nie!
- Żebyś się z jedną nóżką nie obudził... - pogroził mu palcem, ale twarz zaraz rozjaśniała mu uśmiechem. - Już, już!
Przysunął na środek pokoju jeden z foteli - rozkładany, jak się okazało - i zaścielił go szybko. -Voila~!
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Nie Gru 30, 2012 10:46 pm

Diabelnie szybki ten Sarasti.
- A ja ci nie mówiłem jak bardzo nie lubię wplątywania mnie w tego typu działania? Daruj sobie -coraz bardziej zacząłem męczyć się rozmową- Te gatki, ok? Nie umiemy się dogadać w tej kwestii to jak ma wyglądać współpraca?
Dwoje tak różnych ludzi. Nie widzę tego jako korzystniej umowy. Mimo podobnych zainteresowań odnośnie zdobywania pieniędzy poprzez Arenę, mamy zupełnie inne podejście. Nie Uważałem tego za coś złego, natomiast taka kolej rzeczy może spowodować dla mnie takie radosne skutki jak kolejne uszkodzenie ciała, które de facto miało mi jeszcze trochę posłużyć. Meczący koleś
- nie dociera do ciebie moja idea? To dobrze, ale w takim razie nie podważaj mojej! Już mam dość niespodzianek na dzisiaj.
Dla mnie ten dzień już od godziny powinien się skończyć. Najlepiej w swoim hiper wygodnym materacu. Przymknąłem oczy tylko na chwilę i co? szybkim ruchem rozłożył nie wyglądający jak na takie możliwości fotel. Zamknąłem oczy na kolejną chwilę i ponownie szok - Jak jakąś podpuszczoną zjawę przygotował pościel. Bo nie mówcie, że da się tak szybko. Prawda? echh-
Nic na tym świecie jest tyle różnych dziwactw i na własną odpowiedzialność poznawałem jedno z nich. I muszę przyznać - całkiem intrygujące ,choć nadal dziwactwo. A czemu takie intrygujące? Bo tak zadziwia. Nie mogłem w niektórych momentach zrozumieć motywów tego kolesia. A skoro już tak się nastawił to czemu nie skorzystać?
Zacząłem zdejmować koszulę, następnie koszulkę - powoli, flegmatycznie. Taki byłem. Nie obchodził mnie zbędny pośpiech i w ogóle pojęte ponaglanie. Bo jak nie muszę to po co! Wzrokiem śledziłem kociokiego. Nie ufałem mu a tym tekstem o braku nogi wcale nie odjął negatywnego wrażenia. Jak na huśtawce. I teraz spodnie. i tak mi ledwo się trzymały na biodrach więc raz z moim wstaniem spadły ze mnie, jak kurtyna. Ach te porównania.
Stanąłem przed Sarastim w samych bokserkach. Trochę zagubiony , jakby czegoś szukając.
Nie rozumiejąc celu poszukiwań podszedłem do pościelonego fotela-łózka.
- Dziękuje.
Wzdrygnąłem się, czując powiew zimna zza drzwi. Czyżby przedwczesna Zima? Szybko wyprułem się w pościel. Zapach oprawionej skóry był wyczuwalny.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Gru 30, 2012 11:19 pm

Zazgrzytało, Jukka prawie się skrzywił.
- Uhm... - przytaknął niepewnie, nie mając ochoty kontynuować kłótni. Nie chciał już psuć tej przyjemnej atmosfery, tymczasem na wzmiankę o pracy, Arenie... Wszystko wydawało się pękać jak bańka mydlana. Każde pozytywne uczucie nikło w obecności czegoś tak wszechogarniającego jak pochłaniające to miasto gniew i chciwość, a przynajmniej jedno z tych było udziałem i Gilberta, i Jukki. Spuścił głowę. Co się ze mną dzieje, to żałosne..., przemknęło mu przez myśl.
Zachowywał się jak nie on. Normalnie wypieprzyłby szczeniaka za drzwi, gdyby coś mu nie pasowało, tymczasem pozwolił mu się rozgościć jak u siebie...
Przegiąłem, pomyślał. Nigdy nie był zbyt dobry w żartach i właśnie, przeginał.
- Dobrze, dobrze...
Gilbert właśnie szykował się do spania, zimno przeciekało przez szpary w drzwiach - niechciany gość, ochładzający już niezbyt przyjemną atmosferę. Nie cisnęły mu się na usta słowa przeprosin, nie był z tych, którzy przepraszali za swoje czyny. Jeśli zrobił, to zrobił i po chuj drążyć temat, cytując stary i dość tandetny dowcip. Przeprosiny nie przyszywały rąk i nie wracały życia, nie odejmowały od głowy lufy pistoletu. Liczyły się czyny, zwłaszcza tutaj, zwłaszcza w tym mieście.
Słowem, spieprzył.
- Pomóc ci w czymś jeszcze? - rzucił niepewnie, zeskakując z komody i podchodząc do chłopaka. - Nie jest ci zimno?
On potrafił przepraszać tylko w taki sposób.
A Gilbert wydawał się jeszcze wątlejszy niż w ubraniach, które de facto dodawały mu kilak kilogramów. Teraz mógł zobaczyć całą kościaną orkiestrę, odcinającą się jasno pod cienką jak pergamin skórą. Gilbert wydawał się być ludzkim teatrzykiem cieni, a główne role grał pan obojczyk i panna żebra.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pon Gru 31, 2012 10:46 am

Brałem wszystko na poważnie. Nawet błahostki brałem pod lupę bo uważałem, że tylko w takich rzeczach można dopatrywać się sensu. Ale generalnie wolałem konkrety.
-Nic mi nie będzie, jak trochę zmarznę. Lubie chłód. - odwróciłem się , lekko sugerując odpowiedz
- Dzięki za wszystko.
Zaśmiałem się chłodno, wtapiając nogę w kołdrę. Przyjemny chłód materiału był dal mnie jakby zbawieniem choćby dlatego, że jak dla mnie było całkiem ciepło. Może atmosfera taka gorąca? No raczej nie szczególnie, że cierpiętnicza mina Bruneta nadal widniała mi przed oczyma. Bo co ja tak go zasmucam? Dużo ludzi doprowadzam do takiego stanu więc nawet się tym specjalne nie przejąłem. Bardziej jednak zdziwiło mnie niedowierzające spojrzenie pana gościnnego. Bo cóż ja tak dziwnie wyglądałem? Moja kościstość wcale mi nie przeszkadzała jakoś bardzo aczkolwiek to nie jest coś wymuszonego. Po prostu mało jadłem. Już zdążyłem się przyzwyczaić. Jednak smutek bruneta zmusił mnie do interakcji. Mimo wszystko to On jest w tej niekomfortowej sytuacji bycia gospodarzem przyjmującym u siebie. Zacząłem trochę niemrawo-
- Albo jakbyś miał koszulkę, której nie boisz nie oddać na pożyczenie. I nie bądz taki sztywny. Chyba tak bardzo Cię nie zawstydzam, hahaha-
Bo w sumie trochę tu zimo. I jakby na dowód tego poczułem przeszywający dreszcz. A przecież nie było mi zimno.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pon Gru 31, 2012 11:13 am

- Coś powinienem mieć - mruknął, ledwo omiatając Gilberta spojrzeniem. Spokojnym krokiem podszedł do komódki i wyciągnął z niej koszulę, nieco znoszoną ale zawsze. Jej materiał wydawał się prześlizgiwać przez palce - była to jedna z kilku, które Jukka kupił za ostatnio zarobione pieniądze. Miał takich sporo, cenił miękkość i jedwabistość delikatnego materiału nawet jeśli nie miał gdzie takiej koszuli ubrać.
A skoro nie miał jej dokąd ubrać, to czemu by jej nie pożyczyć na tę jedną noc.
Podał chłopakowi szarawy, lejący się materiał z niepewnym uśmiechem, zamykając go z jego dłoni jak motyla, który lada chwila ucieknie.
- Trzęsiesz się - rzucił luźną uwagę, uśmiechając się odrobinę drwiąco. - Obawiam się, książę, że cieplej nie będzie.
Skłonił się nisko. - Aczkolwiek mogę księciu zaproponować dodatkowe okrycie...
Wyciągnął dłoń w stronę Gilberta.
Czekał.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pon Gru 31, 2012 1:15 pm

Koszula zdawała się wylewać z dłoni, zresztą prawie mi wypadła! Dziękowałem w duszy Bogu, że jeszcze mną nie trzasnęło o podłogę ze zmęczenia. Moje ruchy były zdecydowane, szybkie a Bruneta powolne, wątłe. Może ma taki styl, ale gdyby podał mi tą koszule jeszcze wolniej uznałbym, że ma więcej lat i postępujące rozwolnienie mięśni o ile takie coś w ogóle istniało. Trzęsąc się coraz bardziej postanowiłem założyć przydzieloną mi rzecz gdybym tylko nie musiał patrzeć na kłaniającego się Sarastiego. Ewidentnie się ze mnie nabija, no co już zdążyłem mieć mówiąc kolokwialnie wyjebane. Na wyciągnięta ku mnie dłoń zareagowałem dość nietypowo bo przybijając w nią ręką dając mu do zrozumienia, że wcale nie rozumiem jego żartu.
- To ze mało jem i jestem raczej chudy nie oznacza, że jestem jakimś paniczykiem czy coś. Jestem wojownikiem, wiec daruj sobie te tanie teksty.
Zmarszczyłem brwi; wzrokiem totalnie zrezygnowanego pobłądziłem z stronę przyszykowanego postania.
- Ale jak tak bardzo chcesz usługiwać to zarzuć jakimś kocem. Tej nocy może być nieprzyjemnie. Chyba zima się zbliża. - Patrząc to na wkurzającego Sarastiego to na wpuszczające niechciane zimno drzwi, uśmiechając się perfidnie -
- Więc radziłbym Ci, zamiast w ciuszki zainwestować w naprawę drzwi. Ostatni guzik zapiąłem w momencie spuszczenia wzroku. Tak, nie ma to jak się ubierać w trakcie rozmowy. Bo to takie niegrzeczne mówić do kogoś bez kontaktu wzrokowego. Niech się cieszy, ze w ogóle wymieniam z nim jeszcze jakieś zdania. Dummer Held
Koszula, mimo, że za duża miała swój urok - przylegała do ciała i , wyglądając na raczej chłodnawą, była idealnie ciepła. Lekko zamroczony wstałem , tarmosząc po głowie bruneta, który nadal klęczał.
- Możesz wstać?
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Sro Sty 09, 2013 10:45 pm

- Nie chciałem panicza urazić... - wyszczerzył się i odbił przybitą piątkę. Będziemy grać jak zechcesz, pomyślał, poprawiając piątkę żółwikiem. - Ale daj spokój z tanimi tekstami, przecież wszyscy chyba lubią jak się ich tak traktuje, nie?
Roześmiał się pod nosem, zdając sobie sprawę z faktu, że to chyba jego najdłuższa wypowiedź tego wieczora... A przynajmniej jedna z dłuższych. Uśmiechnął się pod nosem, dalej czując lekkość w płucach. Sympatyczny ten Gilbercik. Bawi się w wojownika.
W pewnym sensie tak Jukka widział "karierę" swojego nowego towarzysza - raczej jako zabawę, niźli stały dochód. Gilbert był za mały, za zwinny, zbyt inteligentny - Arena byłaby jak pozostawienie oczywistego talentu na śmietniku. Wojownik, dobre sobie.
- Skoro sobie życzysz... Wszystko dla panicza - z usłużnym uśmiechem i niebezpiecznym ogniem igrającym w spojrzeniu poszedł po kolejny koc. Gilbert ciekawił go - wydawał się być zupełnie nieprzewidywalny.
Podał chłopakowi koc z delikatnym uśmiechem, niepasującym zupełnie ani do jego osobowości, ani do twarzy.
- Naprawiałem już drzwi - mruknął. - Nie da się zrobić tak, żeby nie przepuszczały zimna, to kwestia framug. Są krzywe.
Wywrócił oczyma, przypominając sobie serię niefortunnych (i wkurwiających) zdarzeń, która doprowadziła go do tego stwierdzenia i zaakceptowania rzeczy takimi, jakie są. Gilbert wydawał się być odrobinę zamroczony, jak duch z Opery w półprzezroczystej koszuli, o bladej skórze. Jukka zlustrował go wzrokiem; Gilbert nie wyglądał dziewczęco. Nie wyglądał też męsko, wyglądał...
Ach, nie potrafił określić.
Ważniejsze było, że jego pseudo-pijacki chód zachwiał nim i pozbawił równowagi - widok ten wydawał się równie niepasujący, co tracący równowagę kot. Gilbert wydawał się instynktownie wyczuwać podłoże, jakby był stworzony do balansowania. Jukka wyskoczył i szybkim ruchem przytrzymał go w pasie.
- Nie zrób sobie nic - mruknął, unosząc brew.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty z

Pisanie  Gilbert Blick Czw Sty 10, 2013 5:57 pm

Uśmiechnąłem się niezbyt przymilnie będąc już prawie całkowicie niezainteresowany jego słowami. Może i nawet miałbym baczenie na to co do mnie mówi, gdyby nie fakt, że nogi się uginają ze zmęczenia a i spory wysiłek sprawia mi skupienie się nad treścią monologu bruneta. Zresztą oczy już mi się zamykały tak już definitywnie. Twarz Sarastiego mnie usypiała, mimo, że jego mina, agresywna, zadziorna wręcz, była bardzo dynamiczna tylko niestety z reguły takie nastroje mimicznie mnie nudziły...widziałem je zbyt często na Arenie. Nic nowego. Jedyne co to Sarasti od początku wydawał się być niezmuszony do takiego zachowania....może moja osoba wpływa na niego w jakiś niezrozumiały sposób?
Może.
idąc w stronę łóżka lekko się zachwiałem i , magicznie, zostałem podtrzymany przed niechybnym upadkiem.
-Dziękuje -rzuciłem,jednak wdzięczny. Byłem zbyt zmęczony na sprzeczki.Tak samo ten fragmęt o jego drzwiach, tak mało istotny. Chłopak wydawał się nie opuszczać mnie na krok, co nadal wydawało mi się dziwne. Mimo to uznałem nie zauważyć tego faktu. Uśmiechnąłem się uroczo.
Chybocząc z zimna, wziąłem podarunek w kształcie koca po czym położyłem się z rezygnacją , opatulając się -jak kokon. Ta pozycja dawała mi ciepło i powodowała miłe stany - bezpieczeństwo. Spojrzałem na bruneta jeszcze raz, jakby chcąc widzieć jego twarz jako ostatnią, zanim już na dobre stracę kontakt z rzeczywistością.
- Nasza jutrzejsza misja będzie ciężka. Radziłbym Ci pojść spać.
Jakby na potwierdzenia tych słów zawinąłem się mocniej jakby dając do zrozumienia, ze to moje ostatnie słowa do tej sytuacji.
-Dobrej nocy, Sarasti.
Nasza egzystencja taka podobna a mimo to czuje się tak bardzo niepasujący do tego modelu ''super wojownika''. Czyżby dlatego ten koleś tak mnie traktował? Zmrużyłem oczy. Pobladłem delikatnie. Sen zabierał mnie coraz głębiej...
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Czw Sty 10, 2013 7:45 pm

Oczywiście, sam też był zmęczony, Gilbert jednak wydawał się zasypiać na stojąco. Co gorsza, chyba było to zaraźliwe... Spojrzał na chłopaka przymrużonymi już oczyma, nie zdając sobie sprawy z tego, że dzień w istocie był męczący. Uśmiechnął się nieprzytomnie, odprowadzając go wzrokiem na posłanie - mimo wszystko pozostawał czujny, zawsze.
- Bułka z masłem - prychnął, splatając ręce na piersi. Chyba chciał przekonać siebie samego o czymś, czego nie był pewien... Cała ta sprawa nadal mu śmierdziała. Mafiozi, układy, wojny gangów - wolał się w to nie mieszać, chyba jednak został do tego zmuszony.
Pośrednio przez Gilberta, w kierunku którego budziły się tajemniczo opiekuńcze odruchy. Nie całkiem wierzył, by ten wątły chłopiec dał sobie dłużej radę na Arenie, nawet jeśli go pokonał. Trafi na silniejszych, zwinniejszych, większych - prędzej czy później, jego sztuczki przestaną działać. Arena nie była dla niego miejscem...
Przeszedł przez mieszkanie do następnej szafy i wyciągnął kolejny koc. Zarzuciwszy go sobie na ramiona, wrócił do łóżka i usiadł w fotelu naprzeciwko pryczy Gilberta, obserwując go gasnącym spojrzeniem.
- Dobranoc - uśmiechnął się słabo.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Sob Sty 12, 2013 6:03 pm

Zamrugałem niemrawo, przewracając się na plecy. Kołdra była tak przyjemnie ciepła a koc tylko potęgował uczucie błogości. Mimo idealnej pobudki ściany, na które spojrzałem, nie były moje. Bynajmniej, moje mieszkanie nie posiadało ścian więc wszystko nagle przybrało zły wyraz - zasnąłem nie u siebie i to na dodatek nie w swojej piżamie. Pamięć wraca i tu, o matko boska - leżąca postać Sarastiego na fotelu jak grom z nieba wszystko przypominać. Arena, mafiozo, sztylet w udzie, mieszkanie...szwy na udzie groźnie zaskrzeczały. Koszula przelewała się na ciele. Wstając i, opierając się rękami, nabrałem powietrza w płuca, nadal wpatrując się w postać śpiącą naprzeciw mnie.
Nabrałem szaleńczej ochoty na coś do picia. Taak, ciepła herbata to ten miód na zaschnięte gardło. Mimo coraz większego chłodu, wstałem już definitywnie z łóżka, przykrywając się szybkim ruchem kocem i podążając lekkim krokiem w stronę kuchni. O dziwo chyba już coś w niej robiłem, bo nogi samoczynnie poniosły do pomieszczenia. Kuchenka, zlew - kuchnia. Czajnik, kran woda - nalewający się strumień był głośny, odbijał się minimalnym echem o dno naczynia. Będę miły, sympatyczny- zrobię panu gospodarzowi herbaty/naparu/jak kto woli nazywać. Przeniosłem wzrok na słoik wypełniony listkami. Zioła - połączenie mięty i rumianku. Ciekawy gust. Wyłączając zawór jedną ręką, drugą sypałem ziół do przygotowanych uprzednio kubków. Nastawiłem wodę na odpowiedni palnik i usiadłem spokojnie na stojącym blisko blatu taborecie. Przyjemna nawierzchnia drewna, ale jednak brak dolnej części ubrania uniemożliwiał odczuwanie relaksu. Bo to takie niewygodne siedzieć gołym tyłkiem na chłodnym i małym powierzchniowo siedzisku. Nie to, że miałem duży tyłek....po prostu niewygodnie. Tęczówkami lustrowałem wydostającą się parę. Wstałem już z ugrzanego mebla i, nadal niezadowolony z faktu wymuszenia wstania, zalałem wrzątkiem i tak oto powstał mój upragniony napój. No...to czas obudzić tego leniwego brunecika!
Na tyle wolno i cicho, aby nie wylać zawartości kubków i nie obudzić śpiącego ale na tyle sprawnie, aby szybko odstawić gorące naczynia. Odetchnąłem, ocierając zimny pot z czoła. Musiałeś być zmęczony Sarasti, bo śpisz tak zajebiście niedbale...nawet sobie nie pościeliłeś. Zaśmiałem się perfidnie. Usiadłem wyczekująco, wracając wspomnieniami do spotkania z mafiozem. Czyli dzisiaj musimy się rozliczyć wykonując zlecenie. pewnie mamy na to czas, zważywszy na to, że spotkania tych kolesi do zabicia odbywają się wieczorami. I tu z przerażeniem stwierdziłem, że większą cześć dnia będziemy musieli spędzić razem. Kłopotliwe stwierdziłem z rezygnacją. I znów z pełnym wyrzutu spojrzeniem spojrzałem na leżąca kukłę Sarstiego. Chyba czas go zbudzić-napary parowały nadal intensywnie, jakby nigdy nie miały wystygnąć;stracić swojego ciepła.
Z perfidnym uśmiechem na twarzy wstałem z fotela i jednym susem znalazłem się przed nim. Usiadłem na nim okrakiem, wygodnie, ażeby nie zlecieć i szepnąłem mu złowieszczo, jadowicie i na tyle aksamitnie, aby mój głos przeszył mętne komórki śpiącego.
- Już niedługo zginiesz a twoje serce będzie moją piekielną przystawką, schönen sterblichen. Odrywając się od dotyku ciała Bruneta, poczułem delikatny ruch chłopaka. Oczekiwanie na jego reakcję nie zajmie długo. Uśmiech nadal był niezmienny a herbaty nadal intensywnie parowały.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 2 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach