Sukuru
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jukka i Gilbert

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Sob Sty 12, 2013 6:42 pm

Przebudzenie przychodziło powolnymi, leniwymi falami, jak spokojne, letnie morze. Sen z oporem zaczął wypuszczać go z objęć, niepewnie jak matka dorosłego syna. Ziewnął szeroko. Fotel był niewygodny jak diabli i już czuł zesztywniałe porankiem mięśnie. W zasadzie to chciał się przeciągnąć, jak zwykle robił to rano - problem był tylko jeden, mianowicie...
Ktoś mu przeszkadzał. Lekkie ciałko wyraźnie ciążyło mu na biodrach, nie chcąc odpuścić. Uchylił leniwie jedno oko - gdyby ktokolwiek chciał go zabić, zrobiłby to już teraz, i mniej nieudolnie. Uśmiechnął się pod nosem, gdy miękkie usta musnęły jego ucho.
Chyba już dawno nie miał tak przyjemnego poranka; wszędzie czuł woń naparu z ziół, od ciała obok biło działające jak magnes ciepło. Mechanicznie złapał je w miejscu, gdzie powinna być talia, i przyciągnął do siebie.
- Już niedługo się nim zakrztusisz, myshoniok... - wyszeptał, muskając zębami ucho. - Gilbercie.
Uśmiechnął się, co musiał poczuć brunet, którego trzymał przy sobie kurczowo. Przysunął chłopaka do siebie i przesunął zębami po linii jego szczęki - okrągłej, wąskiej, złudnie delikatnej. - Dzień dobry. Ciekawe masz sposoby na pobudkę, myszko.
Zaśmiał się gardłowo głosem ochrypłym porankiem, lecz nadal nie odciągnął od siebie bruneta, ani tym bardziej - nie pozwolił mu odejść.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Sob Sty 12, 2013 7:09 pm

Natarczywe łapska zdążyły pochwycić mnie, nie dając szans na ucieczkę. Wiem, sprowokowałem, ale jednak nie spodziewałem się tak szybkiej reakcji, dlatego wydałem z siebie zduszony jęk, odsuwając się rękami od Sarastiego. Uśmiech zamiast spłoszonego wyszedł mi zadziorny, zapraszający. co ja wyprawiam?
- Nie będę dłużny.
Dotyk zębów także wydał mi się zbyt mocny, magnetyczny. Odrętwiałem diametralnie, łapiąc się kolana bruneta, utrzymując w ten sposób równowagę.
- Lepszej pobudki niż ta nigdy byś nie dostał.
Otarłem się niecierpliwie o kolano tego napaleńca. I nawet nie z powodów jakiegoś podniecenia zaistniałą sytuacją. Raczej - ból uda wydał mi się goreć coraz intensywnej a oddech na szyi był równie bolący. Wygiąłem się w łuk, rozpostarłem ramiona.
- Napar stygnie. wiem, że to słaby argument, żebyś mnie puścił - tu oczy nadal błyszczały niezrozumiale - ale wolał bym już usiąść w mniej dwuznacznej pozycji.
Ha, wszytko byłoby w porządku, gdybym tego wszystkiego nie powiedział prosto do jego ucha. Skarciłem się za popierdolony pomysł na prowokowanie tego kolesia- nadal niepewny zachowania wolałem być blisko jego ciała aby tylko nie widzieć jego wyrazu twarzy. Spuściłem głowę.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Sty 13, 2013 7:55 am

Odruchowo pogładził włosy Gilberta, niemal przyciągając go jeszcze bardziej do siebie. Nie spodziewał się tego, fakt, ale taka niespodzianka to chyba dobry pomysł na pobudkę...
- Fakt, nie dostałbym - przytaknął ochoczo, podnosząc odrobinę bruneta i sadzając go w nieco bardziej komfortowej pozycji - było nie było, dalej pamiętał o jego szwach, które nie powinny, ale w każdej chwili mogły puścić.
Uśmiechnął się, zadziornie trącając jego brodę palcami. Słodki, pomyślał, w jakiś dziwny, niegrzeczny sposób. Tylko... Czemu to zrobił?, pomyślał Jukka. Nie chciał wyjść na niewdzięcznika, oczywiście, że nie. Zastanawiało go to jednak. Czemu niemal zupełnie obcy mu Gilbert funduje mu taką bliskość? Mógł tylko zgadywać, a to w przypadku zagadkowego bruneta chyba nigdy się nie sprawdzało. Dzisiejszy poranek był tylko dowodem na jego absolutną nieprzewidywalność...
Otoczył przesadzonego chłopaka ramionami w pasie, nie pozwalając mu odejść.
- Napar ma to do siebie, że stygnie bardzo powoli, kubki są zrobione specjalnie w tym celu - Uśmiechnął się szeroko, pochylając w stronę chłopaka aby - jakżeby inaczej - wyszeptać mu to na ucho.
- Przeszkadza ci ta... Pozycja? - zapytał z wilczym uśmiechem, dotykając ustami małżowinę Gilberta. Po krótkiej chwili namysłu musnął ją również językiem, przyciągając bruneta coraz bliżej do siebie.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Nie Sty 13, 2013 4:06 pm

Zastanawiał mnie coraz bardziej, gdyż jego ruchy były zbyt śmiałe....i nazbyt ochoczo uznawał tą gierkę mimo, iż na tym etapie bym ją ukończył. Poprawił mnie, nadal coraz bardziej przygarniając do siebie. Ja się chyba zaraz uduszę! Ten wariat coraz bardziej się wczuwa w sytuację a ja już zdążyłem się zanudzić. Ach, nie ma to jak się oszukiwać a polegała ona na sprzecznościach z której jena z nich wyraźnie faworyzowałem - nie wiedząc. Ręką złapałem ramienia chłopaka, ugniatając, relaksując się przy tym. Materia po palcami była miękką, wyrzeźbiona. To coś innego niż to moje wątłe ciało. Mała ilość jedzenia i to taj la królika same sałatki nigdy nie sprawi, że stanę się niesamowicie silnym i super wyglądającym , jak na wojownika przystało. Nigdy nie uważałem się za kogoś, kto w tej profesji mógłby się ciągle realizować. Być takim donem, to by był szczyt możliwości własnych! dyrygowanie takimi ludźmi jak Sarasti ach to by było cudowne i przynajmniej bardziej wymagające! A nie uganianie się na Arenie i zdobywanie pieniędzy poprzez zabijanie i ogólną rozpierduwe.
- Pozycja całkiem okej, tylko trochę mnie szwy zaczynają uwierać.
Odchyliłem głowę aby mieć wgląd na jednak niepokornego bruneta. Nic nie mogę zrobić a jeszcze te szwy. Ból w ich okolicy zdawał się być czymś ja mało istotnym, gdyż chęć wypicia czegoś ciepłego ogarniała całkowicie a ochłodzenie ciała nadchodziło nieubłaganie. Scheisse!
Założyłem ręce na piersi i pełnym sceptycyzmu spojrzeniem przyszpiliłem aby nie mógł opuścić wzroku. Jednak musiałem mieć przed sobą oczywisty dowód zadowolenia - uśmiech Sarastiego nadal szczery, ogarniający. Mimo niewyobrażalnego dla mnie współsprawstwa jego zachowanie było tak bardzo odmienne od mojego, że w pewien sposób znajdowałem w nim urok. Bo w końcu coś odmiennego od codzienności.
-Nie baw się moim kosztem. Już nie mam ochoty.
Starałem się zachowywać chłodno i totalnie ignorować zapędy zarówno własne jak i jego. Przegryzłem wargę. do krwi. Oczy elektryzująco wpatrzone w jego. Mógłbym przysiąc że nienawiść była w nich nazbyt widoczna. Czy może nawet nie nienawiść...po prostu niechęć. I smutek. Bo jak dawno nie spędzałem w nikim czasu. Tylko walki, aby przeżyć. Luzie byli mi wrogami - każda interakcja z nimi była dla mnie walką. Czy to na słowa, czy na pięści - przyzwyczajenie i nawyk z Areny. Pewnie to samo przeżywał Sarasti....może On po prostu uznał o razu, że ta sytuacja jest przyjemna i,mimo swojej nowości, jest przyjemna. A ja zawsze wszystko biorę po lupę kilkukrotnie. Położyłem ręce na jego szyi, masując,badając każdy jej skrawek, nadal mając wzrok wbity prosto w niego. Puściłem i, z chytrym uśmiechem, przejechałem paznokciami po obojczykach, zadowolony.
-Myślę, że mógłbyś mnie puścić. Nie sądzisz, że ta zabawa robi się ....-tu spojrzałem na kubki stojące na stole -...chłodnawo?
Już łagodniejszym tonem, głaszcząc ryzy na obojczykach.

Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Sty 13, 2013 8:33 pm

Zamruczał, rozchylając usta z delikatnym uśmiechem. Dotyk Gilberta był zadziwiająco przyjemny, zadziorny i delikatny zarazem.
- Nie wydajesz się nie mieć... Ochoty - odgarnął włosy z czoła bruneta. Mimo wyraźnej niechęci w jego oczach, objął go właściwie pieszczotliwie. Niezbyt obchodziło go, czy tak jest wygodnie, czy nie, przenieść się można zawsze. Z okazji też korzystać należy zawsze...
A sposobów na ogrzanie się jest więcej niż jeden.
Z dość wrednym wyrazem twarzy złapał koc za plecami Gilberta i podrzucił do góry, chowając ich obu w aksamitnej, ciepłej ciemności.
- Lepiej? - mruknął, obejmując dłońmi twarz chłopaka. - Już jest cieplej, widzisz?
Wyszczerzył zęby radośnie, ciesząc się z chwilowej bliskości. Rzadko miał szansę na ten specyficzny rodzaj ciepła, oddechy złączone w jednym strumieniu, poczucie przynależenia. Chwilowe, złudne radości.
Uśmiechał się, bo nie wiedział, co innego ma zrobić. Ponownie objął Gilberta, jakby chciał zamknąć go w klatce, blisko, bliżej, najbliżej. Spojrzał mu prosto w oczy radosnym spojrzeniem, zderzając się z jego - chłodnym, nieufnym, niemal odrzucającym. Pewnie miał powody, jednak Jukka każdą cząstką swojego istnienia czuł, że są podobni. Choć inaczej to okazują, inaczej się zachowują, są innymi ludźmi...
Wewnątrz są podobni. Mogliby się zrozumieć, kiedyś, gdzieś, zaufać sobie. Pewnie nie w tym mieście...
Ale zamknięta przestrzeń mieszkania w kamieniczce była odizolowana, jakby nie była jego częścią. Jukka pogładził bok Gilberta.
- Udo nadal boli...?
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pon Sty 14, 2013 5:37 pm

Pomysł z kocem jak najbardziej przypadł mi do gustu i nawet uśmiechnąłem się nieznacznie. Zmarszczyłem brwi na słowa bruneta - jego twarz nadal niezmiennie zadziorna. Zaraz się uduszę ze śmiechu bo ile można brać to na serio? Albo przynajmniej odebrać to jako dobrej zabawy i celu oderwania się od typowego cyklu dnia? Bo w sumie raczej nadal nie mogłem uwierzyć, że tak długo siedzę na nim, irytującym kolesiu. Rozejrzałem się szybko, szukając jakiejś brzytwy czy cokolwiek, czego mógłbym się uchwycić i wydostać z kurczowego uścisku Sarastiego, ale pech chciał, żem nie przewidział usadowienia fotela. Wygiąłem się nieznacznie, ocierając się bezwstydnie o udo bruneta - niecierpliwie - czując odrętwienie. Odetchnąłem, czując pulsowanie w żyłach. Każdy dotyk kociookiego był przyjemny, ale ciało nieprzyzwyczajone do takiego traktowania autentycznie płonęło pod palcami. Czerwień oblała twarz, lecz duma nie pozwalała mi odwrócić się, podkulić ogona tylko nadal okupowałem go spojrzeniem. Wystraszonym ale zawsze.
- Ciepło ciepło.... masz patenty by mnie tu trzymać...dłużej? Zaczynam się bać twoich zapędów, Sarasti.
Przysuwał mnie i przysuwał i nie widać było aby zmienił zdanie odnośnie trzymania mnie w tej niezręcznej pozycji. Ręce, które nadal spoczywały na klatce piersiowej Bruneta , opadły na ramiona w geście totalnego zrezygnowania. Nie mając co zrobić począłem wrzynać paznokcie w plecy trzymającego mnie zachłannie chłopaka. Usłyszałem pomruk niezadowolenia. Włosy opadały na twarz, chowając zawstydzenie a nierównomierny oddech zdradzał mnie ukazując niepewność. Poczułem dotyk na udzie i zapytanie. Zazgrzytałem , nerwowo.
- Chyba jednak chcesz taką formę zapłaty za pomoc...mogłeś uprzedzić, na prawdę a jeśli chodzi o szwy to nie masz się o co...
Głos się łamał, szwy zatrzeszczały. Krew z rozciętej wargi spływała po brodzie do obojczyków. Chyba pobrudzę mu bluzkę, co za pech
Spojrzałem błagalnie, przyszpilając go do siedzenia.
Polizałem go po policzku po czym przytuliłem się mocno - aby tylko złapać oddech. I aby ten tyran nie widział mojej czerwonej twarzy....i krwi. Szepnąłem mu do ucha.
- Dokończymy po misji.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Wto Sty 15, 2013 9:55 am

Pogłaskał chłopaka po karku.
- Nie masz czego się bać... - szepnął mu uspokajająco prosto do ucha, przytulając Gilberta delikatnie. - Ale dobrze - odpowiedział na jego ostatnie słowa.
Choć było to przyjemne, nie powinien był go do niczego zmuszać, nawet jeśli... Miał ochotę go do czegoś zmusić. Nie odczuwał do Gilberta jakiegoś ogromnego pociągu, jednak bliskość jego ciała, jego ciepło, zapach, wydawał się doprowadzać go do szaleństwa. Nie zaprzeczał - był samotny, do tego stopnia że nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak blisko kogokolwiek. Ostatni raz odetchnął Gilbertem, przesunął dłonią po jego boku, przysunął twarz do dotyku, mrucząc cicho jak zadowolony kot. Choć chłopak wydawał się czerpać przyjemność z dotyku jego rąk, odsunął je, ledwo powstrzymując się od złośliwego uśmiechu.
- Wedle życzenia - mruknął, muskając usta Gilberta swoimi. Były miękkie, zadziwiająco delikatne... Aż westchnął. Słone. Krew. Co tam robi krew? Przesunął palcami po jego gardle, prześledził linię obojczyka i wsunął dłoń pod koszulę pieszczotliwym ruchem. Wszędzie krew.
- Co sobie zrobiłeś? - warknął, zlizując czerwień z jego szczęki. Jednym ruchem podrzucił koc do góry, obnażając ich na delikatny chłód poranka i obdzierając z miękkiej ciemności.
- Siedź - uśmiechnął się, unosząc Gilberta do góry i sadzając na fotelu. Sam szybkim susem doskoczył do parujących jeszcze słabo naparów z ziół i podał kubek chłopakowi. Kolejnym skokiem sięgnął do szafki, wyciągając z niej kawałek czystego bandaża. Kuchnia, woda. Szybko.
Usiadł obok chłopaka, przykucając na oparciu fotela i obdarzając go ukradkowym spojrzeniem.
- ...Myślisz, że naprawdę coś kombinują? - spytał, mając na myśli mafię i zadanie. Musnął wierzchem dłoni policzek chłopaka i wyszczerzył zęby, maczając w wodzie kawałek materiału i przesuwając nim od ust Gilberta po wystający obojczyk. Rozpiął koszulę i usadowił się naprzeciwko niego, dotykając bandażem jego piersi.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Wto Sty 15, 2013 7:35 pm

Jego dotyk tak parzący, nie myślałem nad żadnym z moich posunięć bo i czego mam się spodziewać gdy, po dawaniu wyraźnych znaków protestu, przytulam się do niego? No chyba tylko kontynuacji jego poczynań. Musiał mieć gdzieś, że zabawia się z facetem i to na dodatek trochę jednak młodszym, żeby nie było - wyglądał na starszego; pełnoletniego? Głaszcze mnie po plecach. I szepce do ucha i myśli, że mnie tym uspokoi.. jedyne co osiąga to coraz to nowsze fale gorąca przechodzące przez ciało. I tak nie ma znaczenia - w tym świecie funkcjonujemy inaczej i dojrzewamy szybciej. Pewnie, przy bardziej rozbudowanym kręgosłupie moralnym, uciekałbym w popłochu i wymachiwał rękami ( co w pewnym sensie wykonuje ) ale uczucie, które ogarnia mnie w tej chwili jest warte wszystkich konsekwencji.
Przywarłem do niego już psychicznie poddany, ale ten chyba zmienił taktykę bo oderwał mnie od siebie. Czyżby odpuścił? I jakby na przekór myślom poczułem usta bruneta. Pocałował mnie. Szok i mocne zdziwienie walnęło jak grom - nie spodziewałem się tego. Choćby dlatego nie chciałem kontynuować - nie jest dobrze.
Po chwili doszły palce które bezwstydnie dotykały ciało pod koszulą. Wygiąłem się, czując przyjemne ciepło - ręka Sarastiego zatrzymała się na moim boku, poniżej żeber i ściskała lekko. Przymknąłem oczy.
Warknięcie. Moim oczom ukazał się skonfundowany wyraz twarzy bruneta. Krew z wargi zdążyła spłynąć mi aż po obojczyki a on dopiero teraz dostał olśnienia i jakby ze zdziwieniem oglądał krwisto zabarwione palce.
- Wolno łapiesz.
Uśmiechnąłem się zgryźliwie. Na jego wargach ostała się strużka krwi z mojej rozciętej wargi. Przejechałem placem po jego ustach, rozmazując na dalszą część; do policzka. Zmrużyłem oczy, zęby błysnęły. Ale zamiast reakcji odpowiadającej sytuacji przerażony brunet podniósł mnie i szybkim ruchem posadził w fotelu i równie zwinnie podał już prawie zapomniane kubek z naparem. Jednym haustem upiłem pół zawartości i z przykrością stwierdzając, że napar zdążył się zrobić letni. Ach ten Sarasti próbuje mnie przegadać. A co do niego to chyba go szajba napadła bo jak królik z miejsca na miejsce zdobywając za każdym razem następne marchewki - bandaż, potem jak z teleportu do kuchni i wreszcie, siadając koło mnie, usłyszałem zdanie, które o dziwo nie było związane z niczym obleśnym. Misja, no kurwa, prawie bym zapomniał. No ale ręka gładząca mój policzek skutecznie uniemożliwiała mi jakieś ułożenie zdania - nie miałem sił, nadal będąc w szoku.
- Nic mi nie jest. To tylko krew i to na dodatek z wargi. A mafioza trzeba zadowolić później bo ten cały gang co mamy go skasować zbiera się pod wieczór.I nie nazwałbym tego kombinowaniem tylko zastanawia mnie, po co mamy się zajmować jakimiś podrzędnymi dilerami.
Tu spochmurniałem czując mokry materiał na klatce piersiowej. Łapię rękę Saratiego, przesunąłem niżej, do bolącego uda. Zimno szmaty załagodziło palący ból w okolicy szwu. Oparłem się i rozpostarłem nogi czując nawracający przypływ krwiobiegu. Zacisnąłem zęby, wbijając place w drugie udo.
- Nie ma nad czym myśleć. Robimy co ten mafiozo chce i zgarniamy zapłatę. Nie ma głębi, tylko zysk. Rzucałem słowa w sufit, opierając głowę i wbijając wzrok w popękany sufit.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Wto Sty 15, 2013 8:11 pm

- Nieprawda - prychnął, choć nie zwrócił nawet większej uwagi na słowa bruneta. Kawałek materiału kontynuował swoją drogę przez jego pierś, zahaczając o niemal niezauważalne cienie mięśni brzucha. Bardziej widoczne wydawały się być w Gilbercie żebra, obojczyki, wszystkie te kruche, ażurowe konstrukcje powleczone półtransparentną skórą. Jukka odnajdywał w tym specyficzny urok, choć ten rodzaj urody był mu obcy. Kobiety były miękkie, lejące się przez palce jak drogie materiały lub szorstkie od pracy, lub zahartowane jak mężczyźni, umięśnieni i twardzi.
Gilbert nie był żadnym z powyższych, i to chyba sprawiało, że wydawał się ponad wszelką miarę niezwykły, zupełnie odmienny od wszystkiego, co Jucce zdarzyło się spotkać. Miał do czynienia z mężczyznami, kobietami, jednym przebierającym się za drugie i pierwszym przebierającym się za drugie, ludźmi nie identyfikującymi się jako żadne z nich, ludźmi identyfikującymi się jako oba...
Każde z nich było jednak materialne, Gilbert natomiast wydawał się niemal nie należeć do tego świata. Może to właśnie tak w nim mesmeryzowało, uroda przemykająca - jak on sam - na granicy wzroku.
W mieście, w którym nie istniała ani moralność, ani Bóg, ani cokolwiek, co mogłoby wiązać, związki absolutnie każdego rodzaju nie były niczym dziwnym. Może odrobinę szykanowanym, jednak publiczne przejawy czułości stały się rzadkością u każdego; ryzyko wykorzystania wiedzy o kimkolwiek cennym dla siebie było zbyt duże. Nikt nie chciał stracić ukochanego czy ukochanej, a to właśnie mogło się stać, gdyby zanadto się wyhylał... Jukka nie wyhylał się nigdy, z kimkolwiek; prawdopodobnie dlatego że nie miał po co. Nikt z tych ludzi nie był dla niego ważny, jednak nikomu też nie życzył śmierci.
Uśmiechnął się słabo, muskając nosem twarz Gilberta.
W zasadzie skąd wziął to zachowanie? Czemu tak nagle...?, zapytał siebie samego. Po co? Bo się stęsknił? Tęsknota za bliskością była niezbyt dobrą wymówką, jednak tak dobrą, jak każda. Zlizał przyschniętą krew z wargi. Może naprawdę kogoś potrzebował? Może sam pobyt w jego mieszkaniu był wystarczającym powodem, by zagarnąć go dla siebie? Z pewnością tak. Gilbert był masażem dla zmęczonych widokiem krwi oczu, był inteligentny, był młody, był buntowniczy, był... Pociągający, stwierdził Jukka zdumiony. I wcale nie aż tak młody... Podobała mu się ta wizja.
Przycisnął mokrą szmatkę do uda chłopaka, jednocześnie, wolną dłonią, sięgając do spoczywającej na drugim dłoni. Rozprostował jej palce, gładząc półkoliste ślady po paznokciach.
- Mhm - zamruczał potwierdzająco na ostatnie słowa chłopaka. - Jak się wyluzujesz, to szwy odpuszczą. Nie spinaj się tak... Albo przyzwyczaj.
Pogładził nosem Gilbertowy policzek.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Czw Sty 17, 2013 5:32 pm

Nie miałem pojęcia co o nim myśleć.
- Tyle to ja wiem, dziękuje.
I tak się spinałem. Bo jak to ma być, żeby mimo woli nie naprężać mięśni gdy boli...zresztą też trzeba mieć temat, na którym możesz skumulować uwagę aby odciągnąć się od tego parszywego uczucia rozpierania w udzie. Z braku takowego tematu począłem rozmyślać nad tym jak bardzo nie lubię ludzi - najbardziej sytuacji, do których sam de facto doprowadzam. Nie moja wina, że mnie energia witalna rozpiera mnie a szukanie wyzwań i innych odskoczeń od normy były dość wysoko w hierarchii rzeczy, które są moim celem egzystencji. Oczywiście Pan Sarasti wykorzystuje całkowicie moją uległość wobec tego, co robił - wycieranie mnie tą szmatką/bandażem nie było ani przyjemne ani w gruncie rzeczy potrzebne, no chyba, że do tej krwi z wargi.Również mógł sobie już darować te ciągle mizianie się i niby przypadkiem ocieraniem się i mruczeniem..... Jak kot!
I właśnie gdy na to tak spojrzałem moim oczom ukazały się wąskie oczy bruneta, które idealnie mi wpasowały. Jest jak kot. Taki niedopieszczony -zauważam. Moja myśl mnie tak obezwładniła, że -mimo generalnego zawstydzenia - uśmiechnąłem się nieznacznie ale jednak na tyle zauważalnie, że również było to widoczne w spojrzeniu - spokojnym ale ciepłym. Gdy poczułem ocierający się o mój policzek nos bruneta, złapałem go za szczękę i oddaliłem na bezpieczną odległość, nie zrywając kontaktu wzrokowego z kociookim. Uchyliłem wargi.
- Ten dzień zaczyna być coraz bardziej upierdliwy. Na Arenie tez tak mnie obskoczysz?
Zaśmiałem się cynicznie. Na placu Areny jesteśmy wrogami - nieważne, czy jesteśmy znajomymi, czy nie. Wygrana ważniejsza niż takie ulotne sprawy. Wątpiłem szczerze w nawiązanie jakiejkolwiek dłuższej relacji, mimo to pozwalałem sobie na takie znajomości- na chwilę. Zawsze oderwanie od samotności. Westchnąłem ciężko, odrywając dłoń.
- Masz jakiś plan co będziemy robić do tego czasu. Normalnie bym poszedł do siebie ale skoro mamy wspólną misję i w ogóle to daje Ci pole do popisu.
Splotłem ręce oczekująco. Nie myślałem, że Sarasti obmyśli jakiś ambitny plan, ale lepsze to, niż ciągła zabawa w kotka i myszkę. Byłem już tym zbyt bardzo onieśmielony a mimo to dziarskie i pełne wyższości spojrzenie nie mogło zniknąć w całościowym wyrazie. Byłem całkowicie przeświadczony o nieużyteczności kolegi - no chyba jeżeli mając na wzgląd jego siłę aczkolwiek moja zwinność i umiejętności fechtunku dają mi niesamowitą siłę. Prychnąłem, poprawiając ułożenie ciała. Wziąłem głęboki wdech.
Kotek
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pią Sty 18, 2013 8:57 am

Pomimo oczywistego oburzenia, brunet pozostawał na swój sposób ciekawy. Wydawał się być zmieszany... Spojrzał mu prosto w oczy.
- Zobaczymy - mrugnął. - I... Nie wydajesz się mówić do końca prawdy.
Uśmiechnął się. Ten dzień nie mógł być aż tak upierdliwy, skoro Gilbert się uśmiechał, skoro sam zbliżał się i wydawał prosić o kontakt... Nie mogło być tak źle. Przelotnym, lekkim ruchem pogłaskał chłopaka po kędzierzawych włosach i usiadł wygodniej na swoim miejscu. Co mieliby robić? Nie wiedział, nawet najlichsze echo pomysłu złośliwie nie chciało przyjść mu na myśl.
Machinalnie podniósł dłoń do ust, oczy powędrowały mu gdzieś w głąb czaszki. Miasto zdecydowanie nie było czymś zanadto godnym uznania... Park?, zapytał sam siebie, choć wątpił, by był to dobry pomysł. Jak wszystko, do bezpiecznych nie należał... Westchnął. Niby mógł zrobić to kiedy indziej, ale...
- W zasadzie to mam coś do załatwienia w parku, jeśli chcesz - uśmiechnął się niepewnie. - Może być całkiem ciekawie. Ale to nic palącego...
Uśmiech na jego twarzyz z ciepłego przerodził się w złośliwy, w oczach zabłysły niepokojące ogniki.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pią Sty 18, 2013 5:47 pm

Zamyślony Brunet to widok jak zawsze interesujący - jego poza sugerowała, że przejął go fakt iż powinien się mną jakoś zająć. Park? Jego propozycje coraz bardziej mnie niepokoiły. Park to trochę słabe miejsce do załatwiania spraw ale Sarasti wydawał sam się być nielogiczny więc nie oczekuje problemów - i zawsze mogę poobserwować, co robi w czasie poza Areną. Ciekawe....
Uśmiechnąłem się niewyraźnie i w sumie optymistycznie.
- Zawsze pomysł.
Aż z tego optymizmu wstałem i, szybkim susem, dostałem się do miejsca spoczynku spodni pożyczonych od kolegi. Niech nie będzie tak miło- chociażby dlatego, że przez ten cały czas siedziałem w półprzezroczystej koszuli i zostałem już ob dotykany za wszystkie czasy - nie mam zamiaru kusić dalej tego napaleńca, o nie! Nauczyłem się - nie prowokować. Bynajmniej na razie. Zakładając spodnie cały czas spoglądałem ukradkiem na postać siedzącą na kanapie - o dziwo był całkiem bierny albo to moje słabe rozpoznanie faktu. No ale kontynuując - buty: długie, za kostkę. To część mojego ubioru najbardziej przeze mnie ceniona - wygodne, skórzane glany były dla mnie czymś bardzo ważnym - porządny materiał i wykonanie dawały mi poczuć jakbym był chociaż trochę w lepszej sytuacji- dostatek. To było to słowo. Usiadłem na ziemi, zakładając pierwszego.
- A co Ty możesz robić w parku? Tam się z reguły chociaż spacerować czy coś a nie załatwiać spraw- no chyba, że w związku z tym poznam kogoś ciekawego.
Bo tylko po to można tam chodzić -aby się z kimś spotkać w interesach. Jedyne logiczne wytłumaczenie - wiążąc pierwszego dostrzegłem szafkę, na której leżały jakieś książki. Zdziwiony prawie zachłysnąłem się łykanym powietrzem. On czyta?To tak niepasujące, że aż dziwne. Pozory mylą. Karce się za krzywdzący osąd bruneta. Może jednak się coś uda z tego wykrzesać Obróciłem się, napotykając kocie oczy bruneta. Stęknąłem ciężko.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Sty 20, 2013 10:19 am

Oczywiście, że miał książki. Potrafił czytać. W zasadzie to nawet lubił - przyglądanie się wydrukowanym na pachnącym gałką muszkatołową papierze literom było mniej obciążające, a bardziej rozwijające niż większość rozmów... Ponadto czytanie można było w każdej chwili przerwać bez obawy, że książka się obrazi, co u ludzi było dość powszechną praktyką. Jukka lubił książki, choć nie miał ich wiele - i tak, jak na standardy tego miasta, było ich całkiem sporo.
Spotykając bystre spojrzenie bruneta, miał wrażenie że odkrył on coś nowego, co w pewnym sensie... Ucieszyło go? Uśmiechnął się pod nosem. Szafka na książki. Odkrycia, hm?
Jeszcze na chwilę opadł na fotel i przeciągnął się cały, kątem oka patrząc na Gilberta. Westchnął, padając plackiem na koc.
- Zdziwisz się, ile rzeczy można robić w parku - mrugnął do bruneta, podnosząc się z miękkiej poduszki. Szybkim ruchem dopadł komody i wyciągnął z niej trochę ubrań. Zbliżała się zima, na ramiona narzucił więc nieco poszarpany sweter i skórzaną kurtę.
- Ubierz się ciepło - rzucił, wciskając zaciśnięte w kułak dłonie w kieszenie. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się na zbyt przyjemny, sądząc po próbce, jaka wlatywała przez szpary we framudze.
Stanął przed Gilbertem, gotowy do wyjścia, i uśmiechnął się, wyciągając do pochylonego nad swoim butem chłopaka dłoń.
- Możemy iść?
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Nie Sty 20, 2013 10:50 am

Ten nadal sobie leży na kanapie i coś tam mamrocze niezrozumiale. Słuchanie jego wywodów, które w sumie nie wnosiły nic nowego do rozmowy zaczęły mnie najzwyczajniej w świecie irytować. Należałem do tych ludzi, którzy wyłapują co istotniejsze fragmenty zdań i nie skupiają się na niepotrzebnych dopowiednikach. ''Park -coś ciekawego''- może i miał tu rację. W parku można robić różne rzeczy tylko problem w tym, że ja do takowego miejsca nie chodziłem za często -praktycznie to wcale. Wymijająco pokiwałem na znak, że rozumiem. Chyba.
Buty moje zakładałem z należytą im czcią -powoli. Nigdy nie lubiłem jak się mnie popędza a jak było trzeba potrafiłem się spiąć. Nigdy jak mi karzą. Sam sobie sterem i takie tam aczkolwiek osoba Sarastiego wzbudzała we mnie chęć rywalizacji, nawet w tak błahych sprawach tylko po to, aby móc z wyższością i pogardą nim pomiatać. Ach, czyżbym już przeginał? Nie znając typka wolałem jednak dać mu się wykazać więc nadal niezbyt pospiesznie zawiązywałem drugiego buta z perfidnym uśmiechem na ustach.
Nie zdążyłem nawet wstać aby założyć resztę ubrania a ten już stał gotowy do wyjścia. Bez słowa nałożyłem płaszcz, szybkim ruchem dopinając po samą szyję ażeby zimno nie było.
- Jestem gotów.
Wymijając go chłodnym spojrzeniem postąpiłem kilka kroków w stronę wyjścia.
Gdy tylko odtworzyłem drzwi , nieprzyjemny wiatr poszczuł skórę na twarzy, wywołując na niej odruch mimiczny. Odwróciłem się, wyczekująco spoglądając.
-Ruszysz się, czy mam tak czekać na zbawienie?
Zaśmiałem się cierpko, odgarniając opadające włosy z twarzy i wciskając ręce w kieszenie płaszcza.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Pon Sty 21, 2013 8:28 pm

- Idę, już idę - zaśmiał się prosto w twarz wiejącego mrozu. Przygarnął do siebie Gilberta ramieniem i zestawił ze schodków kamieniczki prosto na ulicę. Jednym szybkim ruchem przekręcił staromodny i niezbyt skuteczny klucz w zamku, a drugim - zrzucił na metalowe ramię dużo skuteczniejszy, ciężki drewniany knebel.
- Pizga złem - stwierdził w ramach ogólnie pojętej prawdy, znowu przyciągając do siebie wątlejszego towarzysza. Mieli szczęście, że z tego zapomnianego przez Boga, ale nie przez bandytów zadupia nie było zbyt daleko na peryferia miasta. Choć Jukka mógłby przysiąc, że niedługo straci czubek nosa i kilka palców u nóg, zarys parczanych drzew rysował się przed nimi powoli, delikatnymi ażurami nagich gałęzi. Westchnął, przeklinając siebie samego, że nie wziął żadnego szala.
Schował twarz w gęstych, kędzierzawych włosach Gilberta.
- Zaczynam tego żałować, ty też? - głos Jukki był przytłumiony i zniekształcony, gdy starał się możliwie jak najbardziej ukryć przed szalejącą zawieruchą.
Promotor stał w jednej z parkowych alejek, boleśnie niewyróżniający się spośród wielu innych, podobnych mu wiekiem mężczyzn. Był niski, a włosy miał siwe, zakryte kapeluszem. Jukka stanął przed nim wyprostowany, nagle wyskakując spod ramienia bruneta. Mężczyzna sięgał mu może do ramienia.
- Dzień dobry, panie Giovanni - przywitał go lekkim skinieniem głowy. - Ze względu na te urokliwe okoliczności przyrody przejdę od razu do sedna i zapytam, czy wzywa mnie pan tutaj w jakiejś konkretnej sprawie?
Mężczyzna nazwany Giovannim przeczesał zmarzniętymi palcami siwe włosy i odchrząknął.
- Sprawa może być dość poważna... - zmrużył bystre mimo wieku oczy. - Więc chciałbym najpierw poznać tożsamość twojego... - Zawahał się. - Przyjaciela.
Po twarzy przebiegł mu nieco złośliwy cień.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Pon Sty 21, 2013 9:14 pm

Oplatające mnie ramię szybko również zaczęło spełniać rolę przewodnika, który znając już swój cel, prowadził kurczowo. Przynajmniej szybko się na moją sugestię posłuchał. Dobrze.
Idąc już dobry kawałem zdałem sobie sprawię jak bardzo zimno i w twarz. Lubie każdą pogodę, nie narzekam ale najbardziej nienawidzę wiatru- a ni nie pomaga a tylko szkodzi. Zero plusów takiej pogody a jeszcze odczuwalna temperatura jest mniejsza. Opatuliłem się, dopinając płaszcz dla pewności pod samą brodę. Spojrzałem na bruneta, nadal obejmującego mnie nie niewzruszenie. Pociągnąłbym bym mu z pięści, gdyby tylko w tym momencie nie zależało mi bardziej na utrzymaniu ciepła, które tak szczelnie próbowałem zamknąć albo bynajmniej nie pozwolić mu nadmiernie uciec. Dobre i to, że idąc z nim w ten sposób niejako ochrania mnie przed wiatrem. Perfidny uśmiech jak uporczywy gość nie schodził mi z twarzy - przytuliłem się bardziej do Sarastiego, ukrywając się za co mocniejszymi podmuchami wiatru.
-Zaczynam żałować.
Szybko dostaliśmy się w części miasta, których szukaliśmy -park wydawał się być zadbany, mimo, ze nikt tu generalnie nie sprząta ani nie pielęgnuje. Czyżby dla tego, że na dobrą sprawę mało kto tutaj chodzi? A jednak - dość krępej postury postać pojawiła się w części''ławkowej'' parku. Dość niski, siwe włosy. Wydawał się być wręcz posągowy - jego wyraz twarzy i wygląd przeobrażały go w moich oczach za osobę będącą znaczącym elementem, który warto sobie przyswoić, bo może się okazać ciekawą kontynuacją. Jedyne co to pełen wyższości uśmiech był niepasujący do moich wyobrażeń, dlatego z dystansem i uniżeniem postanowiłem się zachować wobec tej sfery, na której nie umiałem się poruszać. Spojrzał na mnie jak na jakieś mięso armatnie czy co - chyba dlatego, że ten przeklęty kociooki nadal obejmował mnie zachłannie. Na wzmiankę o mojej osobie lekko się wzdrygnąłem ale rozumiejąc sytuację odsunąłem się od bruneta i ukłoniłem się lekko.
-Gilbert Blick, bardzo mi miło panie Giovanni.
Uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-Nie będę problematyczny. Jakbym przeszkadzał to się oddale, oczywiście.
Wzrok utkwiłem w broszce przypiętej do płaszcza pana Giovanniego - srebrna Sowa o bardzo nieprzyjemnym spojrzeniu. Oby sam promotor Sarastiego nie okazał się być nieprzyjemną sową . Przekręciłem głowę, rozluźniłem mięśnie.


Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Sro Sty 23, 2013 5:46 pm

- Nigdzie się nie oddalasz - syknął do ucha Gilbertowi. - Chciałeś poznać kogoś przydatnego to masz, bum, niespodzianka.
Głos miał teraz zdumiewająco cichy, niemal niedosłyszalny, Jukka miał jednak pewność że brunet go zrozumiał. Giovanni był kawałem starego, złośliwego dziada, jednak nie dało się zaprzeczyć - był jednym z bardziej wpływowych dziadów w mieście. Jucce wydało się niemal dziwne, że wziął go pod swoje skrzydła, jednak żadnego z ruchów Starego Sowy nie dało się przewidzieć... Między innymi z tego słynął; był nieprzewidywalny jak pogoda. Choć był oparszywiałym cynikiem, nie dało się zaprzeczyć, że miał talent jak nikt inny do... Wynajdywania talentów. Miał pod sobą jedynie garstkę wybranych - cyrkowców, wojowników, początkujących lekarzy i naukowców.
Stary Giovanni, z twarzą poważną jak zawsze, kiedy miał do powiedzenia coś wielkiej wagi, zaczął mówić, kątem oka bez przerwy lustując każdy ruch i szczegół w twarzy Gilberta. Cokolwiek miał do przekazania, nie mogło być aż tak ważne, by nie mógł tego powiedzieć przy nim, otworzył bowiem usta i zaczął, głosem silnym i nieznającym swojego wieku.
- Jak zapewne wiesz, na Arenie odbywa się niedługo uroczystość związana z Czterdziestoleciem Wybudowania - odchrząknął, spoglądając na Gilberta. - Masz w niej uczestniczyć, ale nikt nie może się dowiedzieć. Przygotuj się. Będziesz potrzebował partnera.
Na twarzy Starego Sowy wykwitł szyderczy uśmiech, kolejny z gamy wielu podobnych.
- To wszystko, możesz iść.
Jukka skłonił nieznacznie głowę przed mentorem i oddalił się kilka kroków, zostawiając Gilberta samego z Giovannim.
- A ty, jeśli chcesz, to odezwij się do mnie. Widziałem cię wczoraj w walce... Byłem pod wrażeniem.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Sro Sty 23, 2013 7:04 pm

Niech ten koleś przestanie mnie traktować jak dzieciaka-pomyślałem, urażony.
Ten cały Giovanni wydawał się być wyniosły jak paw ale w przeciwieństwie do tego stworzenia jego ogon wydawał się być potężniejszy;skrywający to co chce ujrzeć. Widać po jego posturze było, że jest szanowanym w swoim fachu i musi mieć spore wpływy, skoro jest jednym z tych, co mają możliwości przydzielają swoim ''uczniom'' różnych ciekawszych robót, niż tylko reprezentowanie ich chwały na Arenie. Sarasti wydawał się spokornieć w towarzystwie swojego promotora a ja nie udzielałem jego uczuć - coraz bardziej sytuacja, w której się znalazłem mnie ogarniała. Ton głosu siwego pana stanowczy - to wygląda jak rozmowa ucznia z nauczycielem albo jak pana z poddanym co mam nadzieje było tylko moim błędnym odczuciem.
Po co ma coś robić na 40lecie tej przeklętej instytucji? Zresztą co można zrobić - kolejne krwawe igrzyska? I po kiego do tego trzeba partnerów - Nie byłem do końca pewien, czy to miało sens ale to była jakaś szansa - nawet, jeśli zakończyłaby się na całkiem owocnej znajomości.
Gdy tylko Sarasti odszedł padło zdanie ze strony starszego. Przypomnienie faktu sprzed doby było dla mnie osłodą - pokonałem jego człowieka, jakby nie było- powinien się mną zainteresować.
- To kwestia umiejętności, które posiadam - uśmiechnąłem się znacząco- i chętnie skorzystam z oferty. Nie rzadko się trafia coś tak....atrakcyjnego, nie sądzi pan?
Czując przeszywający powiew wiatru wzdrygnąłem się, wciskając ręce głębiej w kieszenie. Spojrzałem na pana z Sowią broszką w pełnym poważania tonie potem na Bruneta stojącego niedaleko -wydawał się być dość wkurzony cała sytuacją. Uśmiechnąłem się jadowicie w jego stronę. I co teraz powiesz Sarasti?

Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Sob Sty 26, 2013 9:47 pm

Odwrócił głowę tylko po to, by zobaczyć Gilberta żegnającego się z Giovannim. Przelotnym kiwnięciem dłoni dał mu znak, by podszedł; nad miastem powoli rozlewało się pierwsze echo różowego zmierzchu - najwyższy znak, by wracać do domu i przygotować się do wieczornego wypadu.
- I jak tam? - zapytał nonszalancko, z delikatnym uśmiechem na twarzy, i objął Gilberta ramieniem. Mimo iż nie było jeszcze wieczora, ostrzejszy chłód już wkradał się między oczka swetrów i rękawy kurtek.
Jukka wzdrygnął się, strzepując z rękawa niewidzialny pyłek. Spojrzał na Gilberta z mieszaniną ciekawości i pewności, że ta zostanie zaspokojona - nie wątpił, że pochwali się swoim układem...
Bo układ z Giovannim zawarł na pewno, w to nie wątpił. Stary nie przepuszczał okazji, by złapać talent, zwłaszcza taki, jaki wydawał się mieć Gilbert.
Nie zamierzał ukrywać, że zaaranżował to spotkanie... W zasadzie pomyślał o nim przy pierwszej nici sympatii do chłopaka, który nie pasował do Areny. Sowa był wymagającym mentorem, ale oferował możliwości - rozwoju, pracy, zmian... Wszystkiego, co było potrzebne Gilbertowi, a czego chyba nie miał, patrząc na jego zniszczone ubrania i wychudzone, drobne ciało. Zmiana specjalizacji, ucieczka z Areny byłyby tym, czego potrzebował - nie miał przyszłości w miejscu, gdzie biłby się z dwumetrowymi osiłkami.
Jukka uśmiechnął się słabo, i mechanicznie pogłaskał chłopaka po policzku.
- Sowa jest wymagający. Musisz być na każde jego skinienie, trochę jak pies. Ale nikt nie jest od niego lepszy...
Przymknął oczy i westchnął. Czy godność zawsze jest ceną za warunki do życia?
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Gilbert Blick Nie Sty 27, 2013 9:36 am

-nic ciekawego ale jak pewnie się spodziewałeś, zawarliśmy współpracę - tu się zastanowiłem i dodałem
- taki był twój plan?
Nie umiałem czytać w myślach ani nic z tych rzeczy ale jego intencja była jak najbardziej odczytywalna. Mimo nawet takiego scenariusza nie czułem się źle potraktowany a nawet powiedziałbym wyróżniony - zawsze działałem na własną rękę mimo mniejszych lub większych układów a tym razem mam szanse podziałać na większa skalę i o lepsze życie. Nie mogłem odpuścić takiej okazji, więc rozmowa przebiegła szybko.
'' Spotykamy się na 40leciu. Tam porozmawiamy o warunkach współpracy, na którą liczę. ''
Zimno coraz zuchwalej penetrowało powierzchnie skóry pod ubraniami i głównie z tego powodu przyspieszyłem kroku, nie zważając na obejmującego mnie bruneta-tak samo zuchwałego jak ten lodowaty wiatr. Bo jak ma siłę to może niby robić co chce? Jest jakaś granica odległości między ludźmi jednak się nie znającymi? Bynajmniej - dla Sarastiego najwyraźniej nieznane jest pojęcie tej miary. Wzdychnąłem ciężko, czując dłoń przechodzącą przez skórę na policzku.
- Nie liczyłem na nic innego.
Wzruszyłem ramionami. Nie spodziewałem się Gwiazdki z nieba i stu milionów poddanych aczkolwiek Sarasti dał mi do zrozumienia - to jest zupełnie inny poziom pracy. Przy walkach na arenie byłem zdany tylko dla siebie, nie reprezentowałem nikogo, aczkolwiek dużo osób chciało tej współpracy -każdy chciał czegoś, co było trudno dostępne a ja nie lubiłem współpracy ''do końca życia''. Zmieniałem sponsorów za każde wspomnienie innego o wyższym wynagrodzeniu. To koło tak bardzo moją godnością nie wirowało, gdyż to zawsze ja byłem sobie sterem, żaglem, okrętem. Mogę ciężko znosić traktowanie swojej osoby jak pieseczka na smyczy czy innej małpki za której wyczyny dostaje zasłużonego banana.
Zmarszczyłem brwi aż na te myśli-obrzydnął mnie ten fakt jak nie wiadomo co ale teraz trzeba będzie się skupić na czymś zupełnie innym - na wieczornej misji będąca dla mnie szczytem wymagań i atrakcja wieczorną.
Z każdym krokiem zbliżaliśmy się do mieszkania Sarastiego. Musiałem przyznać, że okolica nie należała do najładniejszych czy najciekawszych ale kamienne budownictwo i to miejsce wzbudzały we mnie miłe wspomnienia. Brunet spoglądał na mnie oczekującym wzrokiem, nie dającym się ominąć ani tym bardziej spławić. Zaśmiałem się nerwowo, szczypiąc rękę leżącą na ramieniu.
-Nie chce być upierdliwy ale musiałbym załatwić sobie jakiś zestaw noży na wieczorną okoliczność a widząc, jakie bronie się tobie przyjaciółmi to wątpię, że takowy arsenał posiadasz.
Stojąc już przed drzwiami, wpatrywałem się pusto w przestrzeń. Zaczynałem się nudzić. Mało pozytywny stan a do tego bałem się jeszcze, że znów coś głupiego mi odbije. Wcisnąłem ręce do kieszeni, zakryłem brodę stójką kurtki.
Gilbert Blick
Gilbert Blick

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012
Age : 35
Skąd : Deutschland

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Jukka Sarasti Nie Sty 27, 2013 10:41 am

Roześmiał się głośno, starając się ukryć skrępowanie.
- Tak, jeśli chcesz to tak nazwać. Giovanni to wpływowy facet, a ty chyba potrzebujesz wpływów - mruknął Jukka, wsadzając klucz do zamka. - Bardziej ci zależy na nożach do rzucania, czy tych zwykłych?
Otworzył drzwi i szybko wszedł do środka, zatrzaskując je zaraz za Gilbertem.
- Bo na pewno jakieś mam - wyszczerzył się, szperając po mieszkanku.
Wszechobecny nieład nieco to utrudniał, jednak Jukka nie był nigdy pedantem - w życiu kierował się raczej mottem "wystarczy głupka, by zapanować nad porządkiem, trzeba geniusza, by opanować bałagan"... I tego się trzymał, problem był tylko jeden: nie był geniuszem.
Przerzucał więc sterty gratów i drobiazgów pozostawionych przez wszystkich, którzy przeszli przez jego dom, odległe reminescencje minionych dni. Niektóre wolałby wyrzucić, by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, które rozlewało się w nim na ich widok, inne falą ciepła przypominały o drobnych radościach i rozkoszach zabaw w udawanie normalnego życia.
Jukka mógł być młody, jednak zarówno jego wygląd, jak i zachowanie zaprzeczały temu. Miał umysł dorosłego mężczyzny, nie do końca logiczny, lecz - w jego mniemaniu - dojrzały.
Wreszcie znalazł to, czego szukał. Bez zbędnych ceregieli położył na wyciągniętej dłoni Gilberta misternej roboty sztylet, długi jak jego przedramię. Przykrył jego palce swoimi i zacisnął je na rękojeśćci, delikatnie obleczonej jaszczurem. Ostrze błysnęło w różowym świetle zachodu, refleksy na ścianie zagrały kolorami. Matowe wyżlobienia mistrzowsko rzeźbionego metalu wydawały się pochłaniać padające nań światło.
Różowy, odbity błysk zagrał w spojrzeniu Gilberta, gdy Jukka po raz pierwszy spojrzał na niego bez głupkowatego uśmiechu.
- Nie będę ci pierdolił o tym, skąd go mam, bo to nudna i długa historia. Jest twój. Na pamiątkę. Zdziwisz się, jaki jest dobry.
Dopiero teraz pozwolił sobie na cień ciepłego uśmiechu.
Jukka Sarasti
Jukka Sarasti

Liczba postów : 88
Join date : 18/11/2012

Powrót do góry Go down

Jukka i Gilbert - Page 3 Empty Re: Jukka i Gilbert

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach